Dzień po tym, jak Joao Sousa przeszedł do historii portugalskiego tenisa (został pierwszym Portugalczykiem w ćwierćfinału turnieju ATP Masters 1000, a w poniedziałek zostanie pierwszym, który znajdzie się w czołowej "30" światowego rankingu), musiał stawić czoła królowi kortów ziemnych, i to na jego terenie. I mimo że w starciu z Rafaelem Nadalem niewielu dawało mu jakiekolwiek szanse, walczył o wygraną niemal do ostatniej piłki.
Początek w wykonaniu tenisisty z Guimaraes był jednak katastrofalny. W pierwszej partii Sousa nie istniał na korcie. Portugalczyk nie posłał żadnego winnera i nie zdobył ani jednego gema. Nadal zwyciężył 6:0, zwyciężając w tym stosunku 56. seta w karierze na ceglanej mączce.
Jednak Sousa przetrwał napór ze strony rywala, a w drugiej odsłonie sam zaczął grać agresywniej oraz przejmować inicjatywę w wymianach i mecz stał się wyrównany. Obraz gry diametralnie zmienił się w piątym gemie, kiedy to gra została przerwana przez opady deszczu. Po zamknięciu dachu w halowych warunkach lepiej odnalazł się Portugalczyk, który sensacyjnie wygrał drugiego seta 6:4.
Mecz, który początkowo wydawał się być dla Nadala spacerkiem, przerodził się w trudną batalię. Bo Sousa wcale nie zamierzał spuszczać z tonu i w trzeciej partii dzielnie gonił uciekającego, serwującego jako pierwszy, Hiszpana. Lecz Portugalczyk w końcu nie wytrzymał napięcia i w ósmym gemie oddał podanie podwójnym błędem serwisowym. Tym samym Nadal wyszedł na prowadzenie 5:3 i nie zmarnował szansy na zakończenie meczu.
Dla Nadala to 13. z rzędu wygrany pojedynek na korcie ziemnym. O kolejną wygraną powalczy w sobotnie popołudnie z Andym Murrayem. Wprawdzie Hiszpan ma korzystny bilans bezpośrednich konfrontacji (17-6 i 7-1 na kortach ziemnych), ale przegrał ze Szkotem zeszłoroczny finał Mutua Madrid Open.
Murray w meczu otwierającym piątkowe zmagania w Madrycie łatwo poradził sobie z Tomasem Berdychem. Brytyjczyk wygrał 6:3, 6:2, a w ciągu 76 minut zaserwował cztery asy, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 22 z 24 rozegranych punktów, ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem, wykorzystał trzy z czterech break pointów, posłał 20 zagrań kończących i popełnił 13 niewymuszonych błędów.
- Byłem odpowiednio umotywowany i zagrałem dobrze. Ani razu nie musiałem bronić się przed przełamaniem. Graliśmy przy zamkniętym dachu, a to zupełnie inne warunki niż przy otwartym, ale szybko się do nich przystosowałem - powiedział Murray, który na 8-6 podwyższył bilans bezpośrednich konfrontacji z Berdychem.
Do 1/2 finału awansował również Kei Nishikori. W spotkaniu z Nickiem Kyrgiosem Japończyk przegrywał już 6:7(6), 5:6 i 15-30, ale ostatecznie zwyciężył 6:7(6), 7:6(1), 6:3. Tym samym Nishikori, finalista Mutua Madrid Open z 2014 roku, trzeci raz z rzędu znalazł się w półfinale tej imprezy. Jego kolejnym rywalem będzie lepszy z pary Novak Djoković - Milos Raonić.
Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 4,771 mln euro
czwartek, 5 maja
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - Tomas Berdych (Czechy, 8) 6:3, 6:2
Rafael Nadal (Hiszpania, 5) - Joao Sousa (Portugalia) 6:0, 4:6, 6:3
Kei Nishikori (Japonia, 6) - Nick Kyrgios (Australia) 6:7(6), 7:6(1), 6:3
ZOBACZ WIDEO DME w squashu: każdy chce dorwać Anglików (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Rao 22 winersy, Dżoko 11.... tyle że i błędów dobre 2 razy więcej
A teraz sobie oglądam, jak ten 'talent' Rao wymięka przy Dżokerze..
Trzymam też kciuki za Andy'ego.. :)