Wimbledon: Zmarnowane meczbole i niespodziewana porażka Łukasza Kubota i Alexandra Peyi

Łukasz Kubot i Alexander Peya odpadli w I rundzie Wimbledonu 2016 w grze podwójnej. W rozgrywanym przez dwa dni meczu z Kenem i Nealem Skupskimi polsko-austriacki duet nie wykorzystał dwóch meczboli i przegrał 9:11 w decydującym secie.

Rozstawieni z numerem siódmym Łukasz Kubot i Alexander Peya mecz z Kenem i Nealem Skupskimi rozpoczęli w piątek. Jednak przy stanie 6:2, 6:7(7), 1:0 pojedynek został przerwany z powodu deszczu i przełożony na kolejny dzień. Niewiele zabrakło, by Polak i Austriak zwyciężyli w dwóch setach, lecz w tie-breaku drugiej partii nie wykorzystali dwóch meczboli.

Po wznowieniu Kubot i Peya zanotowali breaka i błyskawicznie wyszli na prowadzenie 3:0. Ale bracia Skupscy odrobili stratę, wyrównując na 3:3. Od tego momentu na korcie numer 19 trwała zażarta walka gem za gem.

Decydujący cios Brytyjczycy zadali w 19. gemie trzeciego seta, gdy uzyskali przełamanie na 10:9. Po chwili obronili break pointa i zakończyli spotkanie za pierwszą piłką meczową, triumfując w rozstrzygającej odsłonie 11:9.

W ciągu dwóch godzin i 30 minut gry Kubot i Peya posłali sześć asów, popełnili dziewięć podwójnych błędów serwisowych, trzykrotnie zostali przełamani, wykorzystali cztery z dziewięciu break pointów i łącznie zdobyli 126 punktów, o pięć więcej od rywali.

Przeciwnikami braci Skupskich w II rundzie Wimbledonu 2016 będą Oliver Marach i Fabrice Martin.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w deblu mężczyzn 1,587 mln funtów
sobota, 2 lipca

I runda gry podwójnej:

Ken Skupski (Wielka Brytania, WC) / Neal Skupski (Wielka Brytania, WC) - Łukasz Kubot (Polska, 7) / Alexander Peya (Austria, 7) 2:6, 7:6(7), 11:9

ZOBACZ WIDEO Soft tenis, czyli Polak też potrafi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
Kike
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To jest bardzo niemiła niespodzianka... 
avatar
Vivendi
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielka szkoda. Ale samo życie. ...