Było już tak pięknie, ale Mateusz Kowalczyk i Antonio Sancić nie utrzymali koncentracji, kiedy najbardziej tego potrzebowali. W partii otwarcia kluczowy był piąty gem, gdy udało im się przełamać serwis Philippa Oswalda. W drugim secie odebrali podanie Jamesowi Cerretaniemu, by po zmianie stron podawać na mecz.
I wówczas pojawiły się problemy. Przy meczbolu Sancić nadział się na kapitalny return Amerykanina i zrobiło się po 5. Kilka minut później po triumf podawał Kowalczyk, lecz i przy jego serwisie nie udało się wykorzystać dwóch piłek meczowych. W tie breaku minimalnie lepsi byli już rywale, którzy poszli za ciosem w super tie breaku. Rozbita psychicznie polsko-chorwacka para nie stawiła większego oporu i zdobyła tylko dwa punkty.
Kowalczyk nie powtórzył w Brunszwiku sukcesu z lat 2012 i 2013, kiedy wygrywał wspólnie z Tomaszem Bednarkiem. Za występ w Sparkassen Open 2016 oznaczeni czwartym numerem Polak i Chorwat otrzymają po 75 punktów do rankingu deblowego oraz czek na sumę 3850 euro do podziału. Rozstawieni z "trójką" Cerretani i Oswald wywalczyli na niemieckiej mączce 125 punktów oraz 6600 euro.
Sparkassen Open 2016, Brunszwik (Niemcy)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 106,5 tys. euro
sobota, 9 lipca
finał gry podwójnej:
James Cerretani (USA, 3) / Philipp Oswald (Austria, 3) - Mateusz Kowalczyk (Polska, 4) / Antonio Sancić (Chorwacja, 4) 4:6, 7:6(5), 10-2
ZOBACZ WIDEO Soft tenis, czyli Polak też potrafi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}