Zdążyliśmy się przyzwyczaić, że w ostatnich tygodniach to pogoda dyktuje warunki organizatorom tenisowych turniejów. Tym razem, opady deszczu skutecznie utrudniają życie zawodniczkom, które zdecydowały się na start w Gstaad. Dobiegł końca trzeci dzień zawodów, a w drabince wciąż brakuje rozstrzygnięć wielu pojedynków I rundy.
Na III secie zatrzymał się wynik pojedynku Mony Barthel i Viktoriji Golubić. Niemka pewnie sięgnęła po zwycięstwo w partii otwarcia, jednak reprezentantce Szwajcarii udało się równie szybko wyrównać. Turniejowa "siódemka" zaczęła odjeżdżać rywalce w decydującej odsłonie, jednak już w kroplach deszczu straciła przewagę przełamania, a tenisistki zeszły do szatni przy stanie 2:1.
Zaledwie kilku punktów zabrakło do rozstrzygnięcia innego starcia niemiecko-szwajcarskiego. Carina Witthöft wygrała I seta ze Stefanie Vögele, a w drugim na tablicy wyników widnieje remis 4:4.
Siedem gemów udało się rozegrać Annice Beck i Marinie Eraković. Po wznowieniu pojedynku Nowozelandka stanie przed szansą wykorzystania jednego z trzech breakpointów przy serwisie rywalki rozstawionej z "piątką". W podobnym momencie przerwano mecz Kiki Bertens i Tamiry Paszek. Po 31 minutach walki na skromnym prowadzeniu znajduje się Holenderka.
Ladies Championships Gstaad, Gstaad (Szwajcaria)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 250 tys. dolarów
środa, 13 lipca
I runda gry pojedynczej:
Kiki Bertens (Holandia, 3) - Tamira Paszek (Austria) 4:3 *do dokończenia
Marina Eraković (Nowa Zelandia) - Annika Beck (Niemcy, 5) 4:3 *do dokończenia
Mona Barthel (Niemcy, 7) - Viktorija Golubić (Szwajcaria) 6:2, 1:6, 2:1 *do dokończenia
Carina Witthöft (Niemcy) - Stefanie Vögele (Szwajcaria) 6:4, 4:4 *do dokończenia
ZOBACZ WIDEO Łukasz Janoszka: Z zimną krwią musimy wykorzystać szanse (źródło TVP)
{"id":"","title":""}