Rozgrywane w Iquique spotkanie miało się pierwotnie rozpocząć w piątek, lecz w wyniku burzy piaskowej organizatorzy zdecydowali się przełożyć gry singlowe na sobotę. W grze pojedynczej niespodzianek nie było. Santiago Giraldo dał gościom prowadzenie po pokonaniu Nicolasa Jarry'ego, ale stan rywalizacji wyrównał Gonzalo Lama, bijąc w trzech setach Alejandro Gonzaleza.
Na niedzielę wyznaczono grę deblową, w której faworytami byli Kolumbijczycy. Ich barw bronili odnoszący sukcesy w męskim tourze Juan Sebastian Cabal i Robert Farah. Goście mieli zastrzeżenia co do przygotowanej przez gospodarzy nawierzchni, ale mecz rozegrano. Jarry i partnerujący mu Hans Podlipnik-Castillo zwyciężyli po pięciosetowym boju 6:4, 2:6, 6:2, 6:7(4), 7:6(5) i wówczas Kolumbijczycy nie wytrzymali.
- Z całym szacunkiem, ale czuję się poniżony przez Chilijski Związek Tenisowy za przygotowany przez nich kort oraz przez Międzynarodową Federację Tenisową za to, że kazała nam grać w takich warunkach. Gra na takim obiekcie była bardzo niebezpieczna dla zdrowia zawodników obu drużyn. Sędzia główny spotkania już prosił nas o wybaczenie - powiedział na pomeczowej konferencji Farah.
Kolumbijczycy najprawdopodobniej złożą protest do ITF na organizatorów spotkania. Podobnie uczyniła w marcu Argentyna, skarżąc się na Polskę za zbyt szybką nawierzchnię w gdańskiej Ergo Arenie. W wyniku czerwcowej decyzji ITF Polska straciła 2000 punktów w rankingu narodów oraz musi zapłacić wysoką karę.
ZOBACZ WIDEO Zagrożenia w Rio? "Nie demonizujmy" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Nawet jeśli zespół Chile zostanie ukarany, nie zmieni to faktu, że wygrali mecz. Do tego ITF nigdy nie przyzna się do tego, że mieliśmy rację, ponieważ udało się im zmusić nas do wyjścia na kort - zakończył Farah. W podobnym tonie wypowiedział się prezes Kolumbijskiego Związku Tenisowego, Gabriel Sanchez, który podkreślił, że jego rodacy od początku mieli zastrzeżenia do stanu kortu.
Przy stanie 2-1 dla Chile do gry singlowej wyszli jeszcze w niedzielę Lama i Giraldo. Starcie liderów zakończyło się kreczem zawodnika gości, który po kłótni z sędzią zszedł z kortu przy stanie 4:6, 2:5. Po ogłoszeniu zwycięstwa gospodarzy szczęśliwi kibice wtargnęli na kort. Od kiedy kapitanem drużyny narodowej został w kwietniu 2014 roku Nicolas Massu, Chile wygrało sześć spotkań z rzędu i z Grupy II Strefy Amerykańskiej i ma szansę we wrześniu awansować do Grupy Światowej Pucharu Davisa.