Zajął miejsce Jerzego Janowicza i odniósł życiowy sukces

Materiały prasowe / ADVANTAGE 2100 / Na zdjęciu: Jerzy Janowicz
Materiały prasowe / ADVANTAGE 2100 / Na zdjęciu: Jerzy Janowicz

Niespodziewanym zwycięstwem Adriana Menendeza zakończył się turniej ATP Challenger Tour na kortach twardych w Leon. Hiszpan dostał się jako kwalifikant do głównej drabinki, w której zajął miejsce Jerzego Janowicza.

Przypomnijmy, że łodzianin zrezygnował z występu w meksykańskiej imprezie z powodu kontuzji lewej kostki. Uczynił to jeszcze zanim zakończono trzystopniowe eliminacje, dlatego w drabince znalazło się miejsce dla czterech kwalifikantów i jednego "szczęśliwego przegranego". Lucky loserem okazał się Liam Broady, który w I rundzie pokonał zmęczonego ostatnimi startami Denisa Shapovalova.

Los zadecydował, że miejsce Jerzego Janowicza zajął kwalifikant, Adrian Menendez. Doświadczony Hiszpan okazał się w Leon nie do zatrzymania i w drodze do finału pokonał kolejno Hansa Hacha Verdugo, Ernesto Escobedo, Tejmuraza Gabaszwilego i Nicolasa Jarry'ego. W niedzielnym pojedynku jego rywalem był inny zawodnik z eliminacji (pierwsza taka sytuacja od 2010 roku), Roberto Quiroz, lecz Ekwadorczyk przegrał to starcie 4:6, 6:3, 3:6.

Tym samym 31-letni Menendez wygrał pierwszego challengera od triumfu w turnieju rozgrywanym w 2007 roku w Kordobie. Od tamtego czasu zdołał przegrać osiem kolejnych finałów. - Szczerze mówiąc, to nie potrafię nawet zliczyć, ile przegrałem tych finałów na przestrzeni ostatnich 10 lat. Sukces ten jest zatem dla mnie bardzo ważny. Wygrałem zawody dzięki ciężkiej pracy i cierpliwości. Mam nadzieję, że powrócę tutaj za rok, aby znów powalczyć o tytuł - powiedział po meczu Hiszpan.

Za zwycięstwo w Leon Menendez otrzymał czek na sumę 10 800 dolarów oraz 90 punktów do rankingu ATP. W poniedziałek awansował na 210. pozycję. Najwyżej był klasyfikowany w połowie sezonu 2015, kiedy był 111. rakietą świata.

ZOBACZ WIDEO SSC Napoli trafiło, ale nie zatopiło Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: