Początek spotkania należał do Venus Williams (nr 5), która po czterech gemach prowadziła 3:1. Amerykanka jednak grała bardzo nierówno. Agnieszka Radwańska (nr 10) natychmiast odrobiła stratę przełamania i utrzymując własne podanie wyrównała stan seta na 3:3.
W siódmym gemie przy stanie 30-40 była liderka światowego rankingu zepsuła forhend. Radwańska po raz drugi z rzędu utrzymała swój serwis i prowadziła 5:3.
Kolejne dwa gemy przebiegły zgodnie z regułą własnego podania i tenisistka z Krakowa po 40 minutach walki objęła prowadzenie 1-0 w setach. Wspaniała była ostatnia wymiana w tym secie. Polka popisała się kombinacją drop-szot + lob forhendowy, sprowadzona do siatki Amerykanka mogła tylko bezradnie patrzeć, gdzie ta piłka wyląduje.
Na uwagę zasługuje wysoki procent pierwszego serwisu zawodniczki z Krakowa (82 proc.). Polka grała konsekwentnie, utrzymywała piłkę w korcie, starała się uderzać blisko linii. Poza tym rozkojarzona Amerykanka popełniała sporo banalnych błędów, potrafiła nawet wpakować drajw-woleja w siatkę albo przestrzelić smecza.
Już w pierwszym gemie drugiego seta Radwańska miała szanse na przełamanie serwisu rywalki. Venus rozpoczęła od prowadzenia 40-15, ale Polka doprowadziła do równowagi. Wygrywający return forhendowy dał jej pierwszego break pointa. Amerykanka mimo sporych problemów nie dała się jednak przełamać. Obronione break pointy tak ją nakręciły, że zaczęła grać szybciej i dokładniej. Efektem było wygranie przez nią tego seta 6:1. Wykorzystała ona w tej partii dwa z trzech break pointów.
W trzecim secie Venus Williams ponownie objęła prowadzenie 5:1, ale zdobywanie punktów wcale nie przychodziło jej tak łatwo i wynik był za wysoki. W trzecim gemie przy stanie 0-40 Polka potrafiła obronić trzy break pointy. W szóstym gemie przy serwisie rywalki prowadziła ona 30-0, ale Amerykanka zdobyła cztery punkty z rzędu.
Tenisistka z Krakowa nie zamierzała jednak padać na kolana i walka trwała nadal. W ósmym gemie przy stanie 15-40 Williams obroniła dwa break pointy. Po chwili popełniła podwójny błąd serwisowy i Polka miała trzecią szansę na przełamanie. Amerykance przeszkodziła taśma i Radwańska mogła skończyć gema krosem bekhendowym.
W dziewiątym gemie Polka prowadząc 40-15 pozwoliła rywalce doprowadzić do równowagi. Przy stanie 30-15 zawodniczka z Krakowa po raz kolejna dała próbkę swoich możliwości. Sprowadziła rywalkę do siatki drop-szotem bekhendowym, a wymianę zakończyła wolejem forhendowym. Przy drugiej równowadze Polka głębokim krosem bekhendowym zmusiła Amerykankę do popełnienia błędu. Z prowadzenia Venus 5:1 zostało już tylko 5:4.
W 10. gemie Radwańska miała trzy szanse na przełamanie serwisu rywalki (dwa podwójne błędy Amerykanki), ale Williams pokazała klasę i obroniła wszystkie z nich. Drajw-wolej forhendowy dał byłej liderce światowego rankingu pierwszą piłkę meczową. Popełniła jednak trzeci podwójny błąd serwisowy w gemie. Wygrywający serwis i as zapewniły Amerykance zwycięstwo po dwóch godzinach i 10 minutach walki.
Agnieszka Radwańska długimi momentami dotrzymywała kroku doświadczonej Amerykance. Venus pokazywała klasę godną wielkiej mistrzyni w tych najważniejszych momentach. W sumie zaserwowała 11 asów i miała siedem podwójnych błędów. Radwańskiej zanotowano cztery asy i dwa błędy. Polka po problemach z początku sezonu powoli wraca do formy. W dzisiejszym spotkaniu widzieliśmy Radwańską biegającą do każdej piłki, umiejętnie zmieniającą tempo gry, grającą swoje drop-szoty i loby oraz całkiem dobrze serwującą.
W poniedziałek z turniejem pożegnała się kolejna z faworytek Jelena Dementiewa (nr 4), która nie sprostała Dunce polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 13).
Wozniacki od początku sezonu jest w wysokiej formie. Jej tegoroczny bilans to 18 zwycięstw i sześć porażek. Poza Australian Open, z którego w trzeciej rundzie wyeliminowała ją Australijka Jelena Dokovic, w każdym z pięciu turniejów dochodziła co najmniej do ćwierćfinału. W Memphis zdołała dotrzeć do finału, w którym przegrała z Białorusinką Wiktorią Azarenką.
- Ona jest naprawdę fantastyczna - powiedziała Wozniacki na temat swojej aktualnej formy. - Po prostu każdego dnia i w każdym meczu korzystam ze swojej gry. To seria zwycięstw jest czymś naprawdę wielkim. Czuję, że dzisiaj grałam naprawdę dobrze. Wszystko mi dzisiaj wychodziło. Jestem naprawdę szczęśliwa. Mam nadzieję, że będę to kontynuować, ale zobaczymy.
Kolejną rywalką Wozniacki będzie mistrzyni Sony Ericsson Open z 2006 roku Swietłana Kuzniecowa (nr 8), która w poniedziałek gładko pokonała swoją rodaczkę Alisę Klejbanową (nr 24) 6:2, 6:1. Rosjanka i Dunka do tej pory grały ze sobą dwa razy i odniosły po jednym zwycięstwie. W zeszłym roku spotkały się na twardych kortach w Indian Wells i górą była Kuzniecowa.
- Ona dobrze serwuje i naprawdę dobrze gra - powiedziała Wozniacki na temat swojej kolejnej rywalki. - To będzie naprawdę ciężki mecz. Ona jest znakomitą i bardzo doświadczoną zawodniczką, gra agresywnie. Będę musiała walczyć o każdy punkt i starać się zmuszać ją do biegania i po prostu grać swoją grę.
Swietłana Kuzniecowa to była wiceliderka światowego rankingu. W 2004 roku zdobyła swój jedyny wielkoszlemowy tytuł w finale US Open pokonując Jelenę Dementiewą. Popularna Swieta swój ostatni tytuł zdobyła w 2007 roku w New Haven. Dla urodzonej w St. Petersburgu tenisistki będzie to czwarty ćwierćfinał po turniejach w Sydney i Australian Open (przegrała odpowiednio z Japonką Ai Sugiyamą i Amerykanką Serenę Williams). W Miami zawsze grało się jej bardzo dobrze. Bilans jej spotkań w Sony Ericsson Open to 19 zwycięstw i pięć porażek. W 2006 roku wygrała ten turniej w finale pokonując Marię Szarapową, a w ubiegłym sezonie doszła do półfinału (uległa Serenie Williams).
Tegoroczny Sony Ericsson Open nie jest jednak udany dla Rosjanek. Oprócz Dementiewej w turnieju nie ma już Dinary Safiny (nr 2), Wiery Zwonariowej (nr 6) i Nadii Pietrowej (nr 9), które swój udział w turnieju zakończyły na trzeciej rundzie.
W poniedziałek z imprezą pożegnała się także Francuzka Amelie Mauresmo (nr 20), która uległa Australijce Samanthie Stosur. Największym rozczarowaniem turnieju jest jak na razie Serbka Jelena Jankovic (nr 3), która odpadła w drugiej rundzie.
Swoją znakomitą dyspozycję potwierdziła Wiktoria Azarenka, która pokonała pogromczynię Any Ivanovic Agnes Szavay (nr 25) 6:2, 6:4. W całym spotkaniu było aż 11 przełamań. Teraz spotka się z rewelacją turnieju Samanthą Stosur.
19-letnia Białorusinka sezon 2009 rozpoczęła od zdobycia swoich pierwszych tytułów (Brisbane, Memphis) oraz półfinału w Indian Wells. Od początku roku poniosła ona tylko dwie porażki, a ma na swoim koncie już 20 zwycięstw.
Wyniki meczów 4. rundy:
Caroline Wozniacki (Dania, 13) - Jelena Dementiewa (Rosja, 4) 7:5, 6:4
Venus Williams (USA, 5) - Agnieszka Radwańska (Polska, 10) 4:6, 6:1, 6:4
Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 8) - Alisa Klejbanowa (Rosja, 24) 6:2, 6:1
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 11) - Agnes Szavay (Węgry, 25) 6:2, 6:4
Samantha Stosur (Australia) - Amelie Mauresmo (Francja, 20) 6:4, 6:4
Iveta Benesova (Czechy, 26) - Anabel Medina Garrigues (Hiszpania, 19) 6:4, 6:1