Powrót ukaranej dyskwalifikacją za stosowanie meldonium Marii Szarapowej budzi sporo emocji i mocno podzielił tenisowe środowisko. Największym problemem są dzikie karty, na które może liczyć ciesząca się ogromną popularnością Rosjanka.
Urodzona w Niaganiu zawodniczka otrzymała już dzikie karty od organizatorów turniejów w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie. Teraz decyzję muszą podjąć władze Francuskiej Federacji Tenisowej, które sprawują pieczę nad wielkoszlemowym Rolandem Garrosem.
Jak dowiedział się dziennikarz "The Telegraph" Simon Briggs, prezydent FFT Bernard Giudicelli ma zaproponować Szarapowej dziką kartę nie do głównej drabinki paryskiego szlema, którego w przeszłości Masza dwukrotnie wygrywała, ale do trzystopniowych eliminacji. Rosjanka może oczywiście sama wywalczyć sobie przepustkę do kwalifikacji na bazie rankingu, jeśli osiągnie finał imprezy w Stuttgarcie, gdzie w środę zmierzy się w I rundzie z Robertą Vinci.
Ewentualny występ Szarapowej w eliminacjach do Rolanda Garrosa 2017 byłby nie lada gratką dla organizatorów. Tłumy kibiców przyszłyby wspierać tenisistkę w jej staraniach o główną drabinkę. Czy tak się jednak stanie, przekonamy się 15 maja, kiedy prezydent Giudicelli ogłosi ostateczną decyzję.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu
Czy Maria Szarapowa powinna otrzymać dziką kartę do eliminacji Rolanda Garrosa 2017? 
Ale, tak czy tak, uważam, że już Sharapova dostała wystarczająco dzikich kart, ty Czytaj całość