W 2014 roku obaj spotkali się w III rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu i Tommy Robredo (ATP 274) zwyciężył po niezwykle wyrównanym pięciosetowym pojedynku. Dwa lata później Jerzy Janowicz (ATP 164) znów trafił na Hiszpana, tym razem w I rundzie challengera w Orleanie i ponownie musiał uznać wyższość rywala. Podobnie było we wtorek w Prościejowie, choć początkowo nic nie zapowiadało porażki naszego zawodnika.
Jeżeli Janowicz będzie cały czas grał tak regularnie jak w premierowym secie, to może realnie myśleć o powrocie do pierwszej setki. We wtorek łodzianin nie czekał aż rywal się rozgrzeje, ale błyskawicznie ruszył do ataku. Nasz reprezentant znakomicie returnował i bardzo dużo piłek kończył forhendem. Sporo pomagał mu pierwszy serwis, przez co Hiszpan nie miał w premierowej odsłonie żadnego break pointa.
Jedyne przełamanie w partii otwarcia miało miejsce w drugim gemie. Para pewnych returnów i forhendów dała Polakowi dwie okazje na breaka. Pierwszej szansy nie udało mu się wykorzystać, ale przy drugiej był już skuteczny. Cały set był zresztą popisem Janowicza. Robredo nie był w stanie doprowadzić do stanu równowagi przy jego podaniu, a kiedy w piątym gemie Hiszpan wysunął się na 30-15, to otrzymał serię kończących uderzeń z forhendu. Niewiele w sumie mógł zrobić, bowiem łodzianin wygrał w premierowej odsłonie aż 20 z 24 piłek przy własnym podaniu.
Po znakomitym pierwszym secie w wykonaniu naszego zawodnika gra wyrównała się w drugiej partii. Cztery początkowe gemy padły łupem podających do 40 i z pewnością obaj tenisiści mogli się bardziej postarać, aby wypracować break pointy. Potem panowie pewnie trzymali serwis, aż nastąpił dziesiąty gem. Przy stanie po 30 Janowicz popełnił podwójny błąd. Po chwili, przy setbolu dla rywala, nie trafił pierwszym podaniem i Robredo natychmiast zaatakował na returnie, zdobywając punkt wygrywającym forhendem.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia
W decydującej odsłonie Polak nie trafiał już tak dobrze pierwszym podaniem i popełniał więcej błędów własnych. Mimo niepowodzenia w poprzedniej części meczu nie załamał się. Już w gemie otwierającym trzeciego seta miał szansę na przełamanie, ale po świetnej wymianie nie odegrał krótkiej piłki posłanej przez Hiszpana. Kolejną okazję Janowicz miał w piątym gemie, lecz wówczas Robredo zagrał asa. Losy pojedynku rozstrzygnęły się w tie breaku, którego urodzony w Hostalric tenisista rozpoczął doskonale. Po kapitalnym minięciu uzyskał mini breaka, zaś na zmianę stron schodził przy prowadzeniu 5-1. Polak rzucił się jeszcze do odrabiania strat, ale na nic się to zdało.
Przy trzecim meczbolu Janowicz popełnił szósty w pojedynku podwójny błąd i po 117 minutach przegrał ostatecznie 6:3, 4:6, 6:7(4). W całym spotkaniu miał 17 asów i tylko raz dał się przełamać, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa nad 35-letnim Hiszpanem. Do 10 punktów za nieudany występ na kortach Rolanda Garrosa Polak nie dołożył 10 kolejnych za zwycięstwo w I rundzie imprezy Prościejowie. O miejsce w ćwierćfinale Robredo powalczy z Łotyszem Ernestsem Gulbisem (ATP 230), który również otrzymał od organizatorów dziką kartę do głównej drabinki.
UniCredit Czech Open, Prościejów (Czechy)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 127 tys. euro
wtorek, 6 czerwca
I runda gry pojedynczej:
Tommy Robredo (Hiszpania, WC) - Jerzy Janowicz (Polska, Alt) 3:6, 6:4, 7:6(4)
Bo jeśli chodzi o turnieje ITF, to wszystko jest widoczne dzięki tej ap Czytaj całość
Na jaki uj on jedzie do Prostejova na cegle, nie grajac na tej nawierzchni caly sezon, chcac zagrac teraz w Stuttgarcie.
Oczywiste bylo jechac do Ang Czytaj całość