20-letni Lloyd Harris wygrał do tej pory 10 afrykańskich futuresów, ale teraz chce konsekwentnie poprawiać swoją pozycję w rankingu ATP i rywalizować w zawodach głównego cyklu. Na razie jest 250. rakietą świata, lecz niewykluczone, że w przyszłości częściej będzie o nim głośno.
Wtorkowy mecz z Hubertem Hurkaczem tenisista z Kapsztadu rozpoczął bardzo dobrze. Już w gemie otwarcia miał kilka break pointów, ale na przełamanie przyszło mu czekać do trzeciego gema. Wrocławianin miał sporo problemów przy serwisie rywala, który bardzo mocno uderzał piłkę, szczególnie z forhendu.
Polski zawodnik nie wypracował w ciągu 96 minut żadnego break pointa. W trzecim gemie uratowała go taśma, po której piłka przetoczyła się na stronę przeciwnika. Mimo tego Harris nie dał się zaskoczyć. W tie breaku wygrał niesamowitą wymianę i wywalczył meczbola. Po chwili nasz reprezentant wystrzelił forhend w aut.
Hurkacz przegrał 4:6, 6:7(5) i na I rundzie zakończył występ w challengerze w Lizbonie. Polak zdobył na portugalskiej mączce tylko trzy punkty do rankingu ATP za udane przejście trzystopniowych eliminacji. Gdyby pokonał Harrisa, to o ćwierćfinał zagrałby z Włochem Gianluigim Quinzim, który z łatwością poradził sobie z oznaczonym "dwójką" Czechem Adamem Pavlaskiem.
Lisboa Belem Open, Lizbona (Portugalia)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 43 tys. euro
wtorek, 13 czerwca
I runda gry pojedynczej:
Lloyd Harris (RPA) - Hubert Hurkacz (Polska, Q) 6:4, 7:6(5)
ZOBACZ WIDEO: Polak chce dokonać niemożliwego na K2. "To bardzo trudne wyzwanie, ale uważam, że da się to zrobić"
No trudno, teraz do Uzbekistanu na beton
To moze byc wlasnie TEN turniej
Gramy od glownej drabinki, obsada wymarzona do zdobycia punktow