Z powodu kontuzji pleców Roger Federer wycofał się z ubiegłotygodniowego turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Cincinnati, przez co stracił szansę na powrót na pozycję lidera rankingu.
- Zrobiłem sobie tydzień wolnego. Miło było odpocząć. Spędziłem ten czas z rodziną, przechodziłem zabiegi i trochę pozwiedzałem - mówił Federer podczas konferencji prasowej promującej premierową edycję Pucharu Lavera, który odbędzie się we wrześniu.
To nie pierwszy raz w tym roku, kiedy Szwajcar zamiast gry w turniejach, wybrał odpoczynek. Podobnie postąpił wiosną. Zrezygnował z całego sezonu gry na kortach ziemnych, by jak najlepiej przygotować się do okresu startów na trawie. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Tenisista z Bazylei wygrał turniej w Halle i Wimbledon.
Teraz przed Federerem występ w rozpoczynającym się 28 sierpnia wielkoszlemowym US Open. - Nie jestem w 100 proc. gotowy fizycznie, ale zagram w tym turnieju - potwierdził swój start w Nowym Jorku.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna Serbka skończyła z tenisem. Kibice o niej nie zapominają
Helwet w tym sezonie zwyciężył w wielkoszlemowych Australian Open i Wimbledonie. Jeżeli wygra także US Open, pierwszy raz od dziesięciu lat zdobędzie trzy tytuły Wielkiego Szlema w jednym roku.
Federer jednak nie widzi sobie w roli faworyta nowojorskiej imprezy. - W zeszłym roku nie zagrałem w US Open, dlatego cieszę się, że ponownie pojawię się na Flushing Meadows. Wygranie tego turnieju jest bardzo trudne. Wielu widzi mnie w roli faworyta, ale trudno mi sobie wyobrazić, żebym wygrał trzy turnieje wielkoszlemowe w jednym roku - ocenił 36-latek.