Karolina Pliskova przygotowywała się do US Open w Toronto i Cincinnati. W sumie wygrała w Ameryce Północnej pięć pojedynków (ćwierćfinał turnieju Rogers Cup i półfinał zawodów Western & Southern Open).
- Najlepiej czuje się właśnie na kortach twardych - powiedziała Pliskova w rozmowie z mediami. - W dwóch poprzednich turniejach rozegrałam kilka spotkań. Myślę, że zagrałam całkiem dobrze. Nie pokazałam swojego najlepszego tenisa. Jedne pojedynki były lepsza a inne gorsze. Czuję się dobrze w Nowym Jorku. Trenuję na tych kortach od tygodnia i dobrze czuję piłkę. Mam nadzieję, że pokażę to w meczu.
Dziennikarze nie omieszkali zapytać o Marię Szarapową, która wystąpi w pierwszym w tym sezonie turnieju wielkoszlemowym. Rosjanka zagra w I rundzie z Simoną Halep, z którą jeszcze nigdy nie przegrała.
- Grałam z Marią tylko jeden raz w trakcie finału Pucharu Federacji w Pradze (wówczas Rosjanka wygrała w dwóch setach - przyp. red.) Było to dla mnie dobre doświadczenie, zwłaszcza że rywalizowałam przed własną publicznością. Według mnie Maria bardzo profesjonalnie radzi sobie ze wszystkim, co ją spotyka na korcie i poza nim, czyli z mediami. Jest w tym naprawdę dobra. Nie widziałam jej w tym roku zbyt często. Chyba miała kontuzję. Myślę, że jej powrót na US Open i drabinka, jaka jej się trafiła, nadają się na dobre opowiadanie. Czeka ją trudny mecz, pewnie na korcie centralnym.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi widzi w Serbach faworytów do wygrania ME 2017
Pliskova przed finałem Rolanda Garrosa pomiędzy Halep a Jeleną Ostapenko stawiała na Rumunkę. W I rundzie US Open również jest za 25-latką z Konstancy.
- Zwykle nie mam racji, gdy na kogoś stawiam. I tym razem jednak będę za Simoną, mimo że na Rolandzie Garrosie przegrałam zakład. Simona ma większą praktykę meczową i jest w tym roku bardziej regularna.
17 lipca Czeszka awansowała na pozycję liderki rankingu. W Nowym Jorku będzie natomiast broniła punktów za ubiegłoroczny finał. W rozmowie z mediami przyznała, że momentami nosi na swoich barkach dużą presję.
- Czasami mi to pomaga. Rywalki zmuszają mnie do pokazania lepszego tenisa, media również wywierają pewien nacisk. Momentami ta presja jest jednak zbyt duża i wówczas nie mogę grać bez napięcia i cieszyć się grą. Za każdym razem towarzyszą nam nerwy, ale radzę sobie z tym całkiem dobrze.
Czyżby kolejna tenisistka miała niedługo wziąć ślub? - Jestem zaręczona. Mam narzeczonego od Wimbledonu, więc już prawie półtora miesiąca - dodała Czeszka, która we wtorek na korcie centralnym zmierzy się z Magdą Linette.