Mówią "choroba nie wybiera". Ale Juanowi Martinowi del Potro przytrafiła się w jednym z najgorszych momentów. Tuż przed meczem IV rundy US Open 2017 z Dominikiem Thiemem. Mimo osłabienia organizmu i arcytrudnej sytuacji, Argentyńczyk jednak zdołał nadludzkim wysiłkiem wygrać ten pojedynek i awansować do 1/4 finału nowojorskiego turnieju.
Po pierwszych dwóch setach, w których tenisista z Tandil zdobył łącznie trzy gemy, zapewne nikt z obserwujących nie stwierdziłby, że Argentyńczyk może zwyciężyć. Del Potro bowiem prezentował się bardzo źle. Jego uderzenia nie miały mocy, a na twarzy malował się grymas bólu i zmęczenia. Wielu w takiej sytuacji by skreczowało, ale on postanowił walczyć.
Niespodziewanie Del Potro wygrał trzecią partię 6:1, a w czwartej objął prowadzenie 2:1 z przełamaniem. Wydawało się jednak, że był to tylko krótkotrwały zryw Argentyńczyka. Ponieważ od tego stanu Thiem zdobył cztery gemy z rzędu i objął prowadzenie 5:2.
Austriak miał wszystko w swoich rękach. Komfortowe prowadzenie i osłabionego rywala po drugiej stronie siatki. Ale nie wytrzymał napięcia. Gdy serwował, aby zakończyć mecz, został przełamany, a po chwili stracił kolejnego gema i Del Potro wyrównał na 5:5.
Ale Thiem miał następne szanse. W 12. gemie wywalczył dwa meczbole. Del Potro obronił się, serwując dwa asy i doprowadził do tie breaka. Tego dla Thiema było już zbyt wiele. W decydującej rozgrywce popełniał błąd za błędem i przegrał 1-7.
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był piąty set. W nim to Thiem był pod presją. Nie dość, że wszyscy kibice zgromadzeni na korcie Grandstand wspierali jego rywala, to jeszcze serwował jako drugi.
W siódmym gemie Thiem we wspaniałym stylu wyszedł ze stanu 0-40. W dziesiątym jednak nie wytrzymał napięcia. Wprawdzie obronił pierwszego meczbola, wygrywając wymianę, lecz przy drugim popełnił podwójny błąd serwisowy.
Del Potro nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. W jego oczach pojawiły się łzy. Wygrał pojedynek, w którym walczył nie tylko z rywalem, ale i z własną niedyspozycją. Wygrał mecz, w którym niemalże był już pokonany.
- Dopadł mnie wirus. Przed meczem miałem gorączkę. Muszę podziękować kibicom. Wasze wsparcie pozwoliło mi wygrać - powiedział tenisista z Tandil, dla którego to piąty w karierze awans do ćwierćfinału US Open. O półfinał zmierzy się z Rogerem Federerem.
Do 1/4 finału awansował również Andriej Rublow. 19-letni Rosjanin wygrał 7:5, 7:6(5), 6:3 z Davidem Goffinem i pierwszy raz w karierze zameldował się w najlepszej "ósemce" imprezy Wielkiego Szlema. Rublow został najmłodszym ćwierćfinalistą US Open od 2001 roku, gdy do tej fazy turnieju dotarł wówczas 19-letni Andy Roddick. Teraz moskwianina czeka zadanie najtrudniejsze z możliwych - starcie z liderem rankingu Rafaelem Nadalem.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu mężczyzn 20 mln dolarów
poniedziałek, 4 września
IV runda gry pojedynczej:
Juan Martin del Potro (Argentyna, 24) - Dominic Thiem (Austria, 6) 1:6, 2:6, 6:1, 7:6(1), 6:4
Andriej Rublow (Rosja) - David Goffin (Belgia, 9) 7:5, 7:6(5), 6:3
Na szczęście przewaliłeś z Delpo....i masz u mnie wybaczone;)
Szkoda Dominica, ale gratki dla Jaśka;)
Teraz Jaśko....wszystkie siły na Feda..... Czytaj całość
Fantastyczny mecz dziś zagrał ...
Vamos, vamos, VAMOOOOOSS !
Federer, nadchodzimy !! :D