ATP Wiedeń: Lucas Pouille z rewanżem za Marsylię. Jo-Wilfried Tsonga zastopowany w finale

PAP/EPA / LISI NIESNER / Na zdjęciu: Lucas Pouille (z lewej) i Jo-Wilfried Tsonga (z prawej), zwycięzca i finalista turnieju w Wiedniu 2017
PAP/EPA / LISI NIESNER / Na zdjęciu: Lucas Pouille (z lewej) i Jo-Wilfried Tsonga (z prawej), zwycięzca i finalista turnieju w Wiedniu 2017

Lucas Pouille został zwycięzcą halowego turnieju ATP World Tour 500 na kortach twardych w Wiedniu. W niedzielnym finale Francuz pokonał w dwóch setach swojego rodaka Jo-Wilfrieda Tsongę, z którym przegrał w lutym w meczu o tytuł w Marsylii.

Jo-Wilfried Tsonga mógł znacznie zwiększyć swoje szanse na występ w londyńskich Finałach ATP World Tour, ale nie podbił wiedeńskich kortów twardych. W niedzielnym pojedynku był faworytem, wszak wcześniej pokonał swojego rodaka dwukrotnie bez straty seta. Tak było w sezonie 2016 na mączce w Monte Carlo i w lutym 2017 roku w finale halowej imprezy w Marsylii.

32-letni Francuz znakomicie się czuje w europejskich halach. Do niedzielnego spotkania przystępował z bilansem 20-2 i tytułami wywalczonymi na kortach twardych pod dachem w Rotterdamie, Marsylii oraz Antwerpii. Wcześniej sposób na Tsongę w takich warunkach znaleźli tylko Niemcy Alexander Zverev (Montpellier) i Jan-Lennard Struff (Petersburg). W niedzielę dołączył do nich Lucas Pouille.

Mieszkający i trenujący w Dubaju 23-latek zagrał bardzo dobrze w finale Erste Bank Open, czego nie można powiedzieć o jego doświadczonym rodaku. Tsonga miał problemy z wygraniem punktów po drugim serwisie, przegrywał sporo wymian i w efekcie łatwo tracił podanie. W pierwszym secie oddał od stanu po 1 pięć kolejnych gemów. Najpierw przegrał serwis po podwójnym błędzie (1:3), następnie nie popisał się przy siatce (1:5).

To nie był zresztą dobry dzień dla utytułowanego reprezentanta Trójkolorowych. W piątym gemie drugiego seta miał on pretensje do sędziego Carlosa Bernardesa, a kilka piłek później zepsuty bekhend kosztował go stratę serwisu. Francuz zamiast się uspokoić, dalej kłócił się z arbitrem i przez to zmarnował w ósmym gemie okazję na powrót do gry. Pouille utrzymał prowadzenie i po 71 minutach wygrał pewnie 6:1, 6:4.

Notowany obecnie na 25. pozycji w rankingu ATP Francuz sięgnął po trzeci tytuł w obecnym sezonie i czwarty w karierze. Został także pierwszym tenisistą w 2017 roku, który zwyciężył na wszystkich nawierzchniach - w kwietniu był najlepszy na mączce w Budapeszcie, w czerwcu na trawnikach w Stuttgarcie, zaś teraz na kortach twardych w Wiedniu. Triumf w zawodach Erste Bank Open jest jego największym w głównym cyklu i pozwoli mu powrócić w poniedziałek do Top 20.

Zajmujący aktualnie 15. miejsce Tsonga celował w piąty tytuł w 2017 roku. Przede wszystkim jednak chciał się zbliżyć do zajmującego ósmą lokatę w rankingu ATP Race to London Hiszpana Pablo Carreno. Gdyby zwyciężył w austriackiej stolicy, to zmniejszyłby dystans do zaledwie 95 punktów. Jak na razie tylko sześciu tenisistów ma pewne miejsce w Finałach ATP World Tour. Dwa pozostałe bilety do Londynu zostaną rozdane w przyszłym tygodniu w Paryżu.

Po tytuł w deblu sięgnęli Rohan Bopanna i Pablo Cuevas. W niedzielnym finale Hindus i Urugwajczyk obronili w mistrzowskim tie breaku dwie piłki meczowe, zanim pokonali duet Marcelo Demoliner i Sam Querrey 7:6(7), 6:7(4), 11-9. Była to bolesna porażka dla Brazylijczyka, który przegrał już szósty z rzędu finał w ATP World Tour. Bopanna cieszył się z 17. trofeum, zaś Cuevas z dziewiątego.

Erste Bank Open, Wiedeń (Austria)
ATP World Tour 500, kort twardy w hali, pula nagród 2,035 mln euro
niedziela, 29 października
finał gry pojedynczej:

Lucas Pouille (Francja) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 8) 6:1, 6:4

finał gry podwójnej:

Rohan Bopanna (Indie) / Pablo Cuevas (Urugwaj) - Marcelo Demoliner (Brazylia) / Sam Querrey (USA) 7:6(7), 6:7(4), 11-9

ZOBACZ WIDEO Dramatyczna końcówka w Gelsenkirchen! Wolfsburg wyszarpał remis [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (1)
avatar
Starigniter
29.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uff... Dzięki temu Delpo dalej przed Tsongą w wyścigu o Londyn. Brawo, Lucas!