Oficjalne ogłoszenie składów na finał Pucharu Davisa nastąpiło 15 listopada. Kapitan Francji Yannick Noah podał wówczas, że w gronie powołanych na mecz z Belgią znaleźli się Jo-Wilfried Tsonga, Lucas Pouille, Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut.
Cała czwórka pojawiła się na zgrupowaniu reprezentacji. Towarzyszyli im również Richard Gasquet i Julien Benneteau. Tymczasem Noah postanowił zaskoczyć. W czwartek, a więc tuż przed losowaniem kolejności gier weekendowego pojedynku, wycofał ze składu Mahuta, a w jego miejsce wstawił Gasqueta. Mahut w finale miał wystąpić w grze podwójnej z Herbertem. Obaj tworzą doskonałą parę. Wspólnie wygrali dziesięć turniejów, w tym trzy w 2017 roku (Rzym, Montreal i Cincinnati - wszystkie rangi ATP Masters 1000). Zdobyli także dwa wielkoszlemowe tytuły (US Open 2015, Wimbledon 2016).
35-latek z Angers nie ukrywał rozgoryczenia decyzją kapitana. - To oczywiście rozczarowanie zarówno dla mnie, jak i dla Juliena. Ale takie są reguły gry i musimy to zaakceptować, bo tak wybrał kapitan. W historii francuskiej reprezentacji o wiele bardziej utytułowani tenisiści niż ja zostawali pozbawieni możliwości gry w finale. Moją rolą będzie teraz wspieranie kolegów - powiedział.
Zmiany w ostatniej chwili dokonał także kapitan Belgów, Johan van Herck, który zamiast pierwotnie powołanego Arthura de Greefa zdecydował się na Jorisa de Loore'a.
Finał Pucharu Davisa zostanie rozegrany w dniach 24-26 listopada na Stade Pierre Mauroy w Lille. Francja będzie walczyć o dziesiąty w historii, a pierwszy od 2001 roku triumf w tych rozgrywek. Belgia natomiast o premierowy.
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"