Organizatorzy Hobart International 2018 nie mieli w sobotę łatwo. Opady deszczu mocno dały się we znaki, ale na szczęście udało się rozegrać oba finały. Pierwszy raz panie zeszły z kortu po zaledwie czterech gemach. Kiedy wróciły na główną arenę, Elise Mertens pewnie wygrała partię otwarcia 6:1 i wyszła na 2:1 w drugiej. Wówczas do akcji znów wkroczyła aura i mecz przerwano na parę godzin.
Po wznowieniu finałowego spotkania Mihaela Buzarnescu już tak się nie myliła (w I secie miała aż 17 błędów własnych) i podjęła walkę. Z czasem prezentowała się coraz lepiej, a w dziewiątym gemie zaskoczyła Belgijkę i zdobyła cenne przełamanie. Po zmianie stron nie zadrżała jej ręka, dzięki czemu na tablicy wyników był remis po 1 w setach.
Kwestię mistrzowskiego tytułu rozstrzygnęła zatem trzecia odsłona. W niej obie panie miały swoje szanse. Jako pierwsza już w trzecim gemie mogła przełamać Rumunka, ale Mertens nie zamierzała oddawać serwisu. Obroniła oba break pointy i po zmianie stron sama ruszyła do ataku. Belgijka wysunęła się na 4:1, potem miała jeszcze okazje w każdym gemie serwisowym rywalki. Buzarnescu z trudem trzymała podanie. W ósmym gemie obroniła jeszcze cztery piłki meczowe. Skapitulowała parę minut później przy piątej.
Mertens triumfowała ostatecznie 6:1, 4:6, 6:3, dzięki czemu obroniła wywalczony w zeszłym roku tytuł. To jej drugie singlowe mistrzostwo WTA w karierze. Po regulaminowej przerwie, w nocnej scenerii, sięgnęła jeszcze wspólnie z Demi Schuurs po deblowe trofeum. W finale belgijsko-holenderska para zwyciężyła ukraińsko-japoński duet Ludmiła Kiczenok i Makoto Ninomiya 6:2, 6:2.
Hobart International, Hobart (Australia)
WTA International, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów
sobota, 13 stycznia
finał gry pojedynczej:
Elise Mertens (Belgia, 2) - Mihaela Buzarnescu (Rumunia) 6:1, 4:6, 6:3
finał gry podwójnej:
Elise Mertens (Belgia, 3) / Demi Schuurs (Holandia, 3) - Ludmiła Kiczenok (Ukraina, 4) / Makoto Ninomiya (Japonia, 4) 6:2, 6:2
[color=#000000]ZOBACZ WIDEO: Na czym polega praca drugiego trenera Agnieszki Radwańskiej? "Obowiązków jest bardzo dużo"
[/color]