Do kontrowersyjnej sytuacji doszło po zakończeniu meczu I rundy eliminacji do turnieju ATP World Tour 250 na kortach ziemnych w Gstaad. Yann Marti pokonał wówczas swojego rodaka Adriana Bodmera 6:4, 6:3, ale celebrowanie wygranej szybko wymknęło się spod kontroli, gdy tenisista dostrzegł na trybunach Severina Lüthiego. Szwajcar podszedł do kapitana drużyny narodowej i wymachując w jego kierunku rakietą powiedział, że "może sobie ją wziąć i wsadzić w d...ę".
Wypowiedź Martiego była słyszana przez fanów oraz przebywających na korcie sędziów. Oni zgodnie z przepisami poinformowali o incydencie supervisora. Ten uznał takie zachowanie tenisisty gospodarzy za skandaliczne i zdyskwalifikował Szwajcara. Helwet nie wyszedł tym samym do decydującego pojedynku kwalifikacji i stracił szansę na awans do głównej drabinki.
Marti i jego ojciec wojują z Lüthim od lat. Zaczęło się w 2014 roku od uszczypliwych komentarzy, gdy tenisista nie znalazł się w składzie na finał Pucharu Davisa, bo "Federer musi ze swoimi kumplami wygrać puchar".
W marcu 2015 Roger Federer i Stan Wawrinka nie mogli zagrać na wyjeździe z Belgią i kapitan zdecydował się wówczas sięgnąć po Martiego. Krnąbrnemu tenisiście wydawało się, że jest mu pisana ważna rola, ponieważ spośród powołanych był najwyżej klasyfikowany w rankingu ATP. Lüthi jednak w ogóle nie nominował go do pierwszych gier singlowych, co spotkało się z ostrą krytyką ze strony zawodnika. Zwyzywany został cały sztab oraz prezes Szwajcarskiego Związku Tenisowego. Ten natychmiast poparł wniosek Lüthiego o wyrzucenie Martiego z kadry.
ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"