WTA Warszawa: Udany powrót Szarapowej

Tuż przed meczem największej gwiazdy warszawskiego turnieju - Marii Szarapowej - opinii na temat jej występu było wiele. Większość osób uważała, że Rosjanka przyjedzie do Warszawy tylko po wpisowe i nie będzie zainteresowana wygraniem turnieju. Swoją postawą na korcie Maria zaprzeczyła jednak ich przypuszczeniom.

W tym artykule dowiesz się o:

Szarapowa zaczęła mecz wprost koncertowo. Zdobywała punkty dzięki piekielnie silnym returnom, a także dzięki znakomitej grze w wymianach z linii końcowej. Początkowo Tatiana Garbin nie mogła poradzić sobie z tak szybkimi i mocnymi zagraniami Rosjanki. Gdy Maria prowadziła już 6:1 5:2 i miała trzy piłki meczowe, mało kto przypuszczał, że to spotkanie potrwa jeszcze ponad godzinę. Dokładne uderzenia Szarapowej zniknęły, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Włoszka z kolei zaczęła szukać niebanalnych rozwiązań w postaci skrótów i slajsów. Taka taktyka zdecydowanie zaskoczyła Rosjankę i mimo prowadzenia 6:4 w tie breaku, drugi set padł łupem Garbin. Gdy w decydującej partii Włoszka przełamała podanie rywalki, wydawało się, że Maria opuści Warszawę bardzo szybko. Nic jednak bardziej mylnego. Zmobilizowana Rosjanka wygrała cztery gemy z rzędu i awansowała do drugiej rundy turnieju.

Na korcie centralnym zaprezentowała się także Marta Domachowska. Warszawianka grała jak zwykle mocno, starała się szybko kończyć wymiany oraz dobrze serwowała. Trudno jednak ocenić jej grę na tle tak słabo dysponowanej Akgul Amanmuradovej. Poza fenomenalnymi warunkami fizycznymi, zawodniczka z Uzbekistanu nie pokazała na korcie nic, co mogło zaskoczyć Domachowską. W drugiej rundzie Marta zmierzy się z Aloną Bondarenko i to spotkanie będzie dla niej prawdziwym sprawdzianem.

Wspomniana Bondarenko dała lekcję tenisa Katarzynie Piter, która w turnieju głównym znalazła się dzięki dzikiej karcie otrzymanej od organizatorów. Wynik 6:0 6:0 odzwierciedla to, co działo się na korcie centralnym. Piter była bezbronna, miała problemy z przebiciem trzech piłek pod rząd, a także nie miała pomysłu na grę. Obrazuje to bardzo dosadnie miejsce, w jakim jest obecnie polski tenis. Jeżeli nie ma w chwili obecnej bardziej utalentowanych zawodniczek, to siostry Radwańskie muszą grać jeszcze co najmniej dziesięć lat na najwyższym poziomie, aby Polska miała swoje przedstawicielki w największych turniejach świata.

Bez wątpienia najlepszym poniedziałkowym meczem było spotkanie Jie Zheng z Olgą Goworcową. Rozgrywane przy prawie pustych trybunach spotkanie dostarczyło nielicznym widzom wiele emocji. Chinka potwierdziła, że osiągnięty przez nią półfinał na kortach Wimbledonu nie był wynikiem przypadkowym. Wygrywała bardzo wiele punktów mocnym bekhendem, a także świetnie odczytywała zamiary rywalki. Białorusinka z kolei, swoją grą zgłasza aspiracje do czołowej trzydziestki rankingu. Olga może narzekać na losowanie, bo w drabince jest wiele zawodniczek, które w poniedziałek nie nawiązałyby z nią walki.

Ciekawym spotkaniem był także mecz, w którym Anne Keothavong pokonała Bethanie Mattek-Sands. Brytyjka, która ma laotańskie korzenie, ma realne szanse na dojście do półfinału warszawskiego turnieju. Mecz obfitował w wiele ciekawych wymian z głębi kortu. Jedynym niedosytem może być fakt, iż znana z wyszukanych strojów Mattek-Sands, tym razem nie zaskoczyła widzów żadnym nowym wizerunkiem. Może to także miało wpływ na jej porażkę?

Warsaw Open, Warszawa

WTA Premier, pula nagród 600 tys. dol.

poniedziałek, 18 maja 2009

wyniki

pierwsza runda gry pojedynczej:

Marta Domachowska (Polska) - Akgul Amanmuradova (Uzbekistan) 6:2 6:1

Maria Szarapowa (Rosja) - Tatiana Garbin (Włochy) 6:1 6:7(6) 6:3

Alona Bondarenko (Ukraina, 8) - Katarzyna Piter (Polska) 6:0 6:0

Jie Zheng (Chiny, 2) - Olga Goworcowa (Białoruś) 4:6 7:6(0) 6:3

Julia Goerges (Niemcy) - Aleksandra Wozniak (Kanada, 4) 7:6(5) 6:3

Anne Keothavong (Wielka Brytania) - Bethanie Mattek-Sands (USA, 7) 6:2 7:6(4)

Kateryna Bondarenko (Ukraina) - Tswetlana Pironkowa (Bułgaria, 9) 7:5 6:2

trzecia runda eliminacji gry pojedynczej:

Agnes Szatmari (Rumunia) - Lenka Tvaroskowa (Słowacja) 6:2 6:0

Greta Arn (Niemcy) - Daria Kustowa (Białoruś) 6:2 6:3

Alexandra Dulgheru (Rumunia)- Alicja Rosolska (Polska) 6:1 6:0

Ioana Raluca Olaru (Rumunia) - Nika Ozegovic (Chorwacja) 5:7 6:4 6:4

Źródło artykułu: