Michaił Jużny pożegnał się z zawodowym tenisem. "To smutne, ale nie przytłaczające"

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Michaił Jużny
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Michaił Jużny

- Zakończenie kariery to wyłącznie moja decyzja. To smutne, ale nie przytłaczające - mówił Michaił Jużny, który w czwartek rozegrał ostatni mecz w 19-letniej przygodzie z zawodowym tenisem.

W tym artykule dowiesz się o:

W II rundzie turnieju ATP w Petersburgu Michaił Jużny przegrał 6:7(6), 6:3, 3:6 z Roberto Bautistą. - Jestem zadowolony z poziomu swojej gry - mówił na konferencji prasowej. - Mogłem wygrać pierwszego seta, ale w pewnym momencie moja gra przestała działać. W drugim byłem bardzo regularny. Z kolei w trzecim przy stanie 3:3 miałem dwie szanse na przełamanie. Ale on zagrał lepiej, był bardziej wytrzymały i ostatecznie wygrał ten mecz.

Czwartkowe spotkanie było 915. i ostatnim w karierze 36-letniego Rosjanina. - Zwykle po porażce, jeśli nie jest to finał, bierzesz torbę i idziesz do szatni. Ale teraz zostałem trochę dłużej na korcie. Oglądanie filmu z urywkami z mojej kariery było bardzo przyjemne. Bardzo dziękuję organizatorom i kibicom za ciepłe przyjęcie i wsparcie.

- Zakończenie kariery to wyłącznie moja decyzja - kontynuował. - To smutne, ale nie przytłaczające. Sądzę, że to o wiele trudniejsze dla mojego trenera, Borisa Sobkina, bo więź, jaka powstała między nami jako tenisistą a szkoleniowcem, będzie trudna do powtórzenia komukolwiek innemu. Aby ją zrozumieć, musisz zacząć pracować z jednym trenerem od dzieciństwa i razem przechodzić przez te wszystkie wzloty i upadki. Moja żona, Julia, w dniu meczu zawsze jest zdenerwowana. Oboje jednak wiedzieliśmy, że moja kariera nie będzie trwać wiecznie. Wszystkie dobre rzeczy prędzej czy później dobiegają końca.

W trakcie 19 lat występów na zawodowych kortach moskwianin zdobył dziesięć tytułów głównego cyklu, w rankingu ATP wspiął się na ósmą pozycję oraz dwukrotnie doszedł do półfinału w Wielkim Szlemie (US Open 2006 i 2010). Jego największym sukcesem jest wywalczenie z reprezentacją w 2002 roku Pucharu Davisa. Był bohaterem finału z Francją, zdobywając decydujący punkt. - To nie ja wygrałem pierwszy dla Rosji Puchar Davisa, lecz zrobił to cały zespół. Mieliśmy bardzo mocnych liderów, Marata Safina i Jewgienija Kafielnikowa, którzy w drodze do tytułu zdobyli najwięcej punktów - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO Wielki sukces Karola Drzewieckiego w Pekao Szczecin Open: Chłonę wiedzę jak gąbka

Jużny zakończył karierę z 499. zwycięstwami w głównym cyklu. Zapytany, czy w przyszłości wróci i spróbuje wygrać 500. mecz, odparł, że nie. - Jeśli decydujesz się odejść, powinieneś odejść. Nie możesz się wycofywać z tej decyzji. 499, 500 czy 501 to tylko liczby. Mogę wymienić wiele innych rzeczy, które mógłbym poprawić. Uważam, że 499 zwycięstw zostanie bardziej zapamiętane niż 500.

Rosjanin przyznał, że pozostanie blisko tenisa. - Na razie nie czuję, by coś zmieniło. Mam za sobą US Open, teraz zagrałem w Petersburgu. Ale od następnego dnia wszystko zacznie się zmieniać, bo przez poprzednie 20 lat w tej części roku latałem na turnieje do Azji. Teraz natomiast pojadę do Nowokuźniecka. Będę tam o miesiąc wcześniej niż zwykle i to będzie pierwsza wielka zmiana w mojej rutynie. Tam zauważę, że wszyscy wokół grają w tenisa, a ja nie.

- Nie jestem zmęczony tenisem. Z przyjemnością oglądam mecze. Jeśli jest interesujący i nie trwa dłużej niż pięć godzin, to dlaczego miałbym tego nie robić? Kończę karierę, ale nie odstawiam rakiety w kąt. Wciąż będę oglądał tenis i śledził wiadomości - spuentował.

Komentarze (1)
don paddington
22.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie wiem, jak można poświęcać tyle miejsca tak miernemu beztalenciu. Chyba tylko ze względu na narodowość i sentyment co niektórych.