Sezon 2018 w wykonaniu Fernando Verdasco był rozczarowujący. Hiszpan nie zdobył żadnego tytułu i tylko w jednym w turnieju doszedł do finału (w Rio de Janeiro). Za te wyniki posadą zapłacił jego trener, Nacho Truyol.
W nowych rozgrywkach szkoleniowcem Verdasco będzie Joaquin Munoz, 43-latek z Madrytu, niegdyś 157. singlista świata, ledwie kilka miesięcy temu zakończył tenisową karierę. W sztabie Hiszpana znajdą się także Diego Dinomo oraz Chema Castillo, który będzie pełnił funkcję trenera od przygotowania fizycznego.
Poniżej swoich ambicji w mijającym roku prezentował się również rodak Verdasco, Guillermo Garcia-Lopez. Tenisista z La Rody nie dość, że na poziomie głównego cyklu wygrał tylko 16 spotkań i nie zanotował choćby jednego półfinału, to jeszcze opuścił grono 100 najlepszych singlistów globu i zakończył lokatę na 106. pozycji w rankingu ATP.
Teraz Garcia-Lopez postanowił zakończył kooperację z Jose Aparisim i zatrudnił Juana Manuela Esparcię, z którym przeżywał najlepszy okres w karierze. W latach 2007-11 dzięki współpracy z fachowcem z Albacete Hiszpan awansował z 97. na 23. miejsce w rankingu ATP oraz zdobył dwa tytuły (w Kitzbuehel i w Bangkoku).
Verdasco i Garcia-Lopez to kolejni tenisiści, którzy w przerwie między sezonami 2018 a 2019 dokonali roszad w swoich sztabach szkoleniowych. W ostatnich tygodniach identyczne decyzje podjęli także m.in. Jo-Wilfried Tsonga, Lucas Pouille czy Corentin Moutet.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy