Samantha Stosur wróciła pod skrzydła trenera z młodzieńczych lat

PAP/EPA / WU HONG / Na zdjęciu: Samantha Stosur
PAP/EPA / WU HONG / Na zdjęciu: Samantha Stosur

Samantha Stosur wróciła do korzeni i ponownie pracuje z Nickiem Watkinsem, swoim trenerem z młodzieńczych lat. - Jest kilka konkretnych rzeczy, którym poświęcamy uwagę - powiedziała Australijka.

W tym artykule dowiesz się o:

Samantha Stosur w latach 2009-2016 utrzymywała się w Top 20 rankingu. W tym czasie trzy razy zakończyła sezon w czołowej "10". Z tego względu ciężar oczekiwań całej Australii skupiony był na niej. Aktualnie Stosur znajduje się poza Top 50 i jest dopiero czwartą rakietą swojego kraju. Wyżej notowane są Ashleigh Barty (WTA 15), Daria Gawriłowa (WTA 35) i Ajla Tomljanović (WTA 46).

W latach 2016-2018 tenisistka z Gold Coast z Australian Open odpadła w I rundzie. - Przez ostatnie kilka lat  nie było mi łatwo radzić sobie z tymi oczekiwaniami, nie zawsze udawało mi się to najlepiej, jak potrafię. Czasem trudno jest zacząć nowy sezon i na pewno nie jestem jedyną tenisistką, której nie udaje się wygrać zbyt wielu meczów w styczniu. Jednak dla mnie jako Australijki jest to o wiele gorsza sytuacja niż dla innych - mówiła Stosur.

Australijka postanowiła wrócić do korzeni i od niedawna pracuje ze swoim trenerem z dzieciństwa, Nickiem Watkinsem. - Jest kilka naprawdę konkretnych rzeczy, nad którymi próbuję pracować z Nickiem - stwierdziła 34-latka z Gold Coast. Największym testem będzie dla niej zaufać technicznym zmianom. - Grasz z różnymi przeciwniczkami, które stale wywierają na ciebie presję, więc na pewnym etapie wydaje się to takie łatwe, jak podczas powtarzania ćwiczeń i wyrabiania nawyków i wszystko wygląda świetnie - powiedziała Stosur.

- Dla mnie bardzo ważne jest, aby szczególnie w styczniu i w pierwszych miesiącach sezonu podążać zgodnie z tokiem rozumowania, że niekoniecznie będzie to łatwe. Prawdziwy cel to powiedzieć sobie, że cokolwiek będzie się działo, muszę iść obraną drogą i nie mogę wracać do starych nawyków - dodała Australijka, która z Watkinsem po raz ostatni pracowała, gdy była jeszcze nastolatką.

ZOBACZ WIDEO Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"

Stosur zgadza się, że gorsza pozycja w rankingu może być jej atutem, bo teraz presja będzie spoczywała na barkach Ashleigh Barty. - Nigdy nie chcę wychodzić na kort, będąc spięta i pełna niepokoju. Nigdy nie chcesz się tak czuć, bez względu na to czy grasz w Australii, czy w Chinach, czy w USA - mówiła aktualnie 72. rakieta globu.

W Australian Open zaledwie dwa razy doszła do IV rundy. W swojej karierze wystąpiła w 24 singlowych finałach i tylko jeden z nich osiągnęła w Australii (Gold Coast 2005). Jednak bycie w centrum uwagi w styczniu nie było dla niej ciężarem. - Czasami może to tak nie wygląda, ale naprawdę lubię grać czując wsparcie kibiców. I wiem, że mam ich za sobą, nie ważne gdzie gram - w Brisbane, Sydney czy Melbourne - stwierdziła Australijka, która najwyżej w rankingu była na czwartym miejscu.

Stosur to jedyna od ponad 40 lat Australijka, która zdobyła wielkoszlemowy tytuł w singlu. Triumfowała w US Open 2011 po zwycięstwie nad Sereną Williams. Osiągnęła też finał Rolanda Garrosa 2010 i przegrała w nim z Franceską Schiavone. Tenisistka z Gold Coast wierzy, że wciąż jest w stanie rywalizować ze światową czołówką. - Dopóki czuję, że nadal mnie na to stać, będą grać dalej. Kocham to, co robię - powiedziała.

Komentarze (0)