Sezon 2019 Nick Kyrgios rozpoczął w Brisbane, gdzie bronił tytułu. Z turniejem pożegnał się już w II rundzie, przegrywając 7:6(5), 2:6, 3:6 z Jeremym Chardym. - Prawda jest taka, że porażka w trzech setach setach z tak dobrym tenisistą jak Chardy, nie jest złym wynikiem, zwłaszcza kiedy przez kilka miesięcy jesteś bez treningu - mówił Australijczyk po meczu.
Przegrana z Francuzem będzie kosztować Kyrgiosa spadek poza czołową "50" rankingu ATP. Poprzednio poza Top 50 był notowany w styczniu 2015 roku. - Mało mnie to obchodzi - stwierdził, dodając: - Miałem wspaniały okres pomiędzy sezonami. Byłem w domu i z dala od sportu. Uwielbiałem to.
W poniedziałek tenisista z Canberry wystąpi w pokazowej imprezie Fast 4 Tennis w Sydney. Następnie stanie na starcie wielkoszlemowego Australian Open (14-27 stycznia). Z uwagi na niską pozycję w rankingu w Melbourne już w I rundzie będzie mógł trafić na któregoś z 32 rozstawionych tenisistów.
Zapytany, z jakim nastawieniem przystąpi do Australian Open, odparł: - Jeśli czuję się dobrze, prezentuję odpowiedni styl i dobrze uderzam piłkę, to nieważne, z kim gram. Ale na tym etapie nawet o tym nie myślę. Po prostu będę robił to, co zwykle robię, a kiedy nadejdzie czas, rozegram mecz, bez względu na to, kto będzie moim rywalem.
ZOBACZ WIDEO: Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"
Kto jeszcze jest jak Nick?