Hubert Hurkacz: ambitny dżentelmen, "słodki chłopak"

Polski tenis nie musiał długo czekać na godnego następcę Jerzego Janowicza czy Łukasza Kubota. Hubert Hurkacz jak burza idzie w Indian Wells. W piątek zmierzy się z gwiazdą - Rogerem Federerem.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Hubert Hurkacz Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Wszystko zaczęło się w wieku pięciu lat. Matka Huberta, Zofia, trenowała tenis, a obserwujący kortowe wydarzenia syn także chciał spróbować. To mama i ojciec Krzysztof byli pierwszymi nauczycielami. Potem "Hubi" zapisał się na zajęcia i grał coraz częściej. Gdy zainteresował się zawodowym tenisem, stwierdził, że właśnie tym chciałby się zajmować. Co by się stało, gdyby nie zobaczył w telewizji Rogera Federera? Najprawdopodobniej wybrałby koszykówkę, wyścigi samochodowe lub po prostu zdecydował na dalszą naukę.

Hubert Hurkacz należał do grona najzdolniejszych młodych polskich tenisistów. W 2014 roku on, Kamil Majchrzak i Jan Zieliński wywalczyli drużynowe wicemistrzostwo Europy juniorów. Cała trójka rozpoczęła starty w imprezach wielkoszlemowych w kategorii chłopców. W sezonie 2014 wrocławianin zdobył także pierwszy w karierze punkt do rankingu ATP. Już wtedy zapowiadał, że za kilka lat znajdzie się w gronie 100 najlepszych graczy świata.

Federer: "Słodki chłopak"

Jaki jest Hubert Hurkacz na korcie i poza nim? Zapomnijcie o rzucanych rakietach, kłótniach z sędziami czy lataniu na turnieje prywatnym samolotem. To nie ta liga. "Hubi" to kulturalny i poukładany człowiek, którego ukształtowała rodzina. To dżentelmen i nie bez powodu Roger Federer określił go jako "słodkiego" chłopaka. Tak naprawdę to trudno odnaleźć w jego postawie na korcie coś kontrowersyjnego.

Jako jedyny miał do Polaka pretensje Blaz Kavcić, który w 2017 roku pokonał wrocławianina w chińskim Suzhou. Słoweniec zwrócił wówczas uwagę, że Polak za bardzo cieszył się po jego niewymuszonych błędach. - To bardzo nieprofesjonalne. Jeśli będziesz tak robił, to nikt nie będzie ciebie lubił - mówił Hurkaczowi po meczu. To było dwa lata temu. Od tego czasu żaden z rywali nie powiedział o nim złego słowa.

ZOBACZ WIDEO "Krzysztof Piątek w gazie i ława w reprezentacji?!". Jak to wytłumaczyć kibicom?

- Gra solidnie z głębi kortu. Nie popełnia błędów. Gra taką niską, płaską i niebezpieczną piłką. Trzyma piłkę w korcie. Ma znakomity bekhend. Wszyscy mówią o jego serwisie i forhendzie, a ja pozwolę sobie wysnuć taką teorię, że jego bekhend jest nawet lepszy od forhendu. Czyli jeszcze bardziej przypomina Andy'ego Murraya. Do tego świetnie się porusza, nawet na tym twardym korcie. Kilka punktów w obronie, które on zagrał, to naprawdę pierwsza piątka światowa. Mamy wszechstronnego, znakomitego tenisistę, który potrafi atakować, przyspieszać i bronić się - charakteryzuje jego grę Wojciech Fibak.

Hurkacz awansował w Indian Wells do pierwszego w karierze ćwierćfinału rangi ATP World Tour Masters 1000. To jego największy sukces w zawodach głównego cyklu. Wrocławianin jest o krok od wymarzonego debiutu w Top 50. W piątek na jego drodze do półfinału stanie Roger Federer. Polak pokazał w ostatnich miesiącach, że marzenia naprawdę się spełniają.

Feralny debiut

W styczniu 2015 roku Hurkacz wystąpił w finale debla juniorskiego Australian Open. Polak i Słowak Alex Molcan przegrali po mistrzowskim tie breaku z australijskim duetem Jake Delaney i Marc Polmans. Dla naszego reprezentanta zaczynał się nowy rozdział w tenisowej karierze. W lutym otrzymał dziką kartę do challengera we Wrocławiu. We wrześniu wygrał pierwszego futuresa, w podwrocławskiej Ślęzie. W turniejach juniorskich grał jeszcze do końca sierpnia. Potem skupił się wyłącznie na zawodowych startach.

Hurkacz debiutował w kadrze w feralnym meczu z Argentyną w ramach I rundy Grupy Światowej. Położona przez PZT w Gdańsku niewłaściwa nawierzchnia skutkowała potem surowymi karami, które miały wpływ na losy drużyny narodowej. Kapitan Radosław Szymanik postawił na Huberta, ponieważ kontuzjowany był Jerzy Janowicz.

Tenisista z Wrocławia przegrał w debiucie z Leonardo Mayerem, ale potem wygrał niemający już znaczenia dla Biało-Czerwonych mecz z Renzo Olivo. "Hubi" został rzucony na głęboką wodę także we wrześniu 2016 roku. Wówczas Polacy grali z Niemcami na wyjeździe o pozostanie w elicie. Mecz przegrali 2:3, a Hurkacz doznał porażek z Florianem Mayerem i Janem-Lennardem Struffem.

Federer wspomina trening z Hurkaczem w Szanghaju

Walka o marzenia nie była łatwa i pokazuje, jak trudno jest awansować do pierwszej setki rankingu ATP. Ze wspomnianej wyżej trójki graczy (Hurkacz, Majchrzak, Zieliński) jako pierwszy godne uwagi rezultaty odnosił Majchrzak, natomiast Zieliński postanowił kontynuować tenisową karierę w USA w ramach college'u. Przełom w karierze Hurkacza nastąpił jesienią 2017 roku. W Shenzhen dotarł do finału challengera, lecz tytułu po trzysetowym boju pozbawił go bardziej doświadczony Mołdawianin Radu Albot. Wyniki pozwoliły zakończyć sezon na 237. pozycji.

2018 rok pokazał, że nasz tenisista ma ogromny potencjał. W styczniu nie przeszedł eliminacji do Australian Open, ale już trzy miesiące później zadebiutował w głównej drabince zawodów ATP World Tour w Budapeszcie. Potem był świetny występ na kortach Rolanda Garrosa i tytuł wywalczony w challengerze w Poznaniu. Następnie były jeszcze obiecujące starty w USA i II runda w Nowym Jorku. Druga wielkoszlemowa porażka z Marinem Ciliciem nie zniechęciła Polaka, który przyznał, że posiada podobne umiejętności jak Chorwat. Dzięki punktom zdobytym w US Open zadebiutował w Top 100.

Hurkacz: Spotkanie z Federerem będzie dla mnie niesamowite

Hurkacz jest bardzo ambitny. Szybko dał do zrozumienia, że nie zadowala go sam awans do pierwszej setki. Chciał dalej się rozwijać, a do tego potrzebował pomocy zagranicznych specjalistów. We wczesnych latach (2010-2016) prowadził go Filip Kańczuła, potem jego trenerami byli związani z Wrocławiem Aleksander Charpantidis i Paweł Stadniczenko, którzy ukształtowali tenis Michała Przysiężnego. Natomiast za przygotowanie fizyczne odpowiadał Przemysław Piotrowicz.

"Hubi" zdecydował się na współpracę z Nowozelandczykiem Rene Mollerem, który pojawił się u jego boku podczas Finałów Next Gen ATP w Mediolanie. Pod jego wodzą wygrał challengera w Canberze i umocnił się w Top 100. Z kolei w Indian Wells w sztabie Polaka pojawił się Craig Boynton, który pracował z takimi zawodnikami jak Jim Courier, Mardy Fish, John Isner, Sam Querrey czy Steve Johnson.

Czy Hubert Hurkacz zakończy 2019 rok w Top 30?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×