Na Li pewnie wygrywała swoje podania, a Szarapowej szło to coraz ciężej, mimo że miała bardzo dobry procent pierwszego podania (w całym pierwszym secie 87 proc.).
W czwartym gemie Rosjanka przegrywała 0-30, ale jeszcze wyszła z opresji. W szóstym gemie Na Li popisała się dwoma efektownymi returnami forhendowymi, a przy break poincie Szarapowa uderzyła forhend w siatkę. Następnie Chinka wygrała własne podanie do zera i prowadziła już 5:2. Szarapowa odpowiedziała tym samym.
W dziewiątym gemie Na Li prowadziła 40-15. Pierwszą piłkę setową zmarnowała popełniając prosty błąd forhendowy, przy drugiej Szarapowa zagrała głęboki return i Chinka nie była w stanie przebić piłki na drugą stronę. Znakomity return forhendowy dał Rosjance pierwszego break pointa. Rozmyślająca nad niewykorzystanymi szansami Na Li popełniła podwójny błąd serwisowy i prowadziła już tylko 5:4.
Chinka miała dwie kolejne piłki setowe przy serwisie Szarapowej, ale Rosjance ręka nie zadrżała i doprowadziła do równowagi. Dopiero przy piątym setbolu Chinka postanowiła przejąć inicjatywę, zagrała ostrego krosa bekhendowego i bekhend Szarapowej wylądował poza kortem.
Drugiego seta Szarapowa rozpoczęła od prowadzenia 2:0, ale potem nie najlepiej funkcjonował zarówno jej serwis, jak i return. Chinka dwukrotnie przełamała Rosjankę i prowadziła 4:2. Szarapowa przy break pointach podejmowała fatalne decyzje. Najpierw do jej słabego drop-szota swobodnie dobiegła Chinka i skończyła piłkę z forhendu, a następnie wolej forhendowy byłej liderki światowego rankingu wylądował w siatce.
W siódmym gemie Li prowadziła 40-15 i miała dwie piłki na 5:2, ale nerwy dały znać o sobie i popełniła dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu. W kolejnej wymianie Rosjanka zepchnęła rywalkę do głębokiej defensywy ostrym returnem forhendowym po przekątnej, dorzuciła do tego krosa bekhendowego i solidna w defensywie Chinka z drugim potężnym zagraniem Szarapowej już sobie nie poradziła. Kolejna piłka również padła łupem Rosjanki i w ten sposób Li na własne życzenie została przełamana. W kolejnych trzech gemach zawodniczki również solidarnie się przełamywały i po 90 minutach Na Li zapewniła sobie awans do finału. W całym secie na 10 rozegranych gemów siedem kończyło się przełamaniami.
Chinka odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w szóstym spotkaniu z Rosjanką. W zakończonym w niedzielę French Open przegrała z byłą liderką światowego rankingu w trzech setach.
Szarapową dziś zawodziło zarówno pierwsze, jak i drugie podanie. Mimo że trafiała pierwszym serwisem z 87 proc. skutecznością, to wygrała przy nim tylko 62 proc. piłek. Na Li mimo, że trafiała pierwszym podaniem tylko z 54 proc. skutecznością to zdobyła przy nim 86 proc. punktów. Przy drugim podaniu Szarapowa zdobyła tylko 41 proc. punktów. Jeszcze gorsze były returny w wykonaniu Rosjanki, które przyniosły jej tak wiele punktów w piątkowym spotkaniu z Yaniną Wickmayer (WTA 61). Tym razem dzięki returnom wygrała zaledwie siedem z 26 piłek (27 proc.). Li przy returnach miała 50 proc. skuteczność (33 z 66).
- Moje returny były dzisiaj takie dobre - powiedziała Li. - Przełamałam ją wiele razy, więc to nie wyglądało tak, jak mecz na korcie trawiastym. Przegrałam z nią wcześniej wiele razy, więc myślałam, że jeżeli przegram po raz kolejny to nie powinnam się przejmować. To mi pozwoliło się dzisiaj zrelaksować.
Rosjanka grała w Birmingham po raz szósty i nigdy nie odpadła wcześniej niż w półfinale. W latach 2004 i 2005 zdobyła tutaj dwa tytuły. Szarapowa przed French Open wróciła do zawodowego tenisa po 9-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją barku. - Nie zagrałam dzisiaj z taką samą mocą, jak w poprzednich meczach - powiedziała Rosjanka. - Z takimi przeciwniczkami jak ona, moc musi być przez cały mecz. Dzisiaj po prostu nie byłam w stanie wyjść z tego cało.
Magdalena Rybarikova zrewanżowała się Sani Mirzy (WTA 98) za porażkę, jaką poniosła w półfinale turnieju w Pattai w lutym tego roku. Po przegraniu pierwszego seta Słowaczka zaczęła stosować taktykę serw-wolej i to przyniosło efekt. 20-letnia tenisistka z Bratysławy po raz pierwszy zagra w finale turnieju WTA.
- To bardzo fajnie grać przy siatce na trawie, podczas gdy wiele dziewczyn tego nie lubi, więc to jest oczywiście coś zupełnie innego - powiedziała Rybarikova. - Jutrzejszy dzień będzie dla mnie bardzo ekscytujący, bo to mój pierwszy finał. To będzie bardzo trudne, bo Na Li to świetna zawodniczka. Jeżeli chcę wygrać to muszę dobrze serwować, grać agresywnie i chodzić do siatki.
27-letnia Na Li będzie walczyła o swój trzeci tytuł. W 2004 roku wygrała turniej w Kantonie, a w ubiegłym sezonie triumfowała w Gold Coast. 31 marca 2008 roku Chinka przeszła operację prawego kolana i pauzowała przez ponad pół roku. Sezon 2009 rozpoczęła na początku lutego w Dubaju. Miesiąc później grała już w finale turnieju w Monterrey, a pod koniec marca osiągnęła ćwierćfinał prestiżowego turnieju w Miami przegrywając w trzech setach z Sereną Williams. W niedawnym French Open doszła do czwartej rundy.
20-letnia Magdalena Rybarikova w tym sezonie osiągnęła półfinały w Hobart i Pattai. Bardzo nieudany był dla niej sezon na kortach ziemnych. W żadnym z pięciu turniejów nie wygrała dwóch kolejnych spotkań, udział we French Open zakończyła na drugiej rundzie. Za to na kortach trawiastych Słowaczka czuje się znakomicie. W 2006 roku doszła do finału juniorskiego Wimbledonu przegrywając tylko z Caroline Wozniacki.
AEGON Classic, Birmingham (Wielka Brytania)
WTA International, kort trawiasty, pula nagród 220 tys. dol.
sobota, 13 czerwca 2009
wyniki
półfinały gry pojedynczej:
Na Li (Chiny, 4) - Maria Szarapowa (Rosja) 6:4, 6:4
Magdalena Rybarikova (Słowacja, 13) - Sania Mirza (Indie) 3:6, 6:0, 6:3
półfinały gry podwójnej:
Cara Black/Liezel Huber (Zimbabwe/USA, 1) - Chia-Jung Chuang/Sania Mirza (Tajwan/Indie, 3) 7:5, 6:3
Raquel Kops-Jones/Abigail Spears (USA, 4) - Francesca Schiavone/Roberta Vinci (Włochy) 6:1, 7:6(5)