Osiągnąć to, co Agnieszka Radwańska!

Urszula Radwańska dopiero wkracza w seniorski tenis. 17-letnia krakowianka ma szansę pójść śladami półtora roku starszej siostry, Agnieszki Radwańskiej. Dobrą grę młodej polskiej tenisistki dostrzegli nawet organizatorzy prestiżowego Pacific Life Open, przyznając jej dziką kartę do turnieju głównego.

W tym artykule dowiesz się o:

Młodsza z sióstr poprzedni sezon zakończyła na 252. miejscu na świecie. Dziś w rankingu jest już 196. i nadal pnie się w górę. W tym roku zdołała pokonać kilka wyżej notowanych tenisistek, w tym chociażby reprezentantkę Luksemburga Anne Kremer (wówczas 82. WTA). Oprócz rankingowych punktów młoda Polka podczas ważnych zawodów zbiera także równie ważny tenisowy szlif. - Dobrze, że gra z najlepszymi, bo nawet jeśli przegrywa, zyskuje dużo doświadczenia - ocenia Agnieszka Radwańska.

Już w tym tygodniu Ulę czeka kolejny ciężki sprawdzian. Głównie dzięki staraniom managera sióstr Radwańskich, Wiktora Archutowskiego, Radwańska otrzymała dziką kartę od organizatorów niezwykle mocno obsadzonego turnieju w Indian Wells, mimo że jeszcze przed wylotem do Stanów Zjednoczonych sama zainteresowana nie wierzyła w możliwość występu w zawodach. - Jest jedynie mała szansa, że zagram. Do Stanów lecę raczej potrenować - mówiła wtedy 17-latka. W turnieju wystąpi jednak nie tylko jej siostra, ale - jak się okazuje - także ona.

Urszula zaliczy tym samym swój trzeci tegoroczny występ w turnieju rangi WTA (w trzech innych odpadała w eliminacjach). Wcześniej wzięła udział w zawodach w Tajlendii i Katarze. Jej ostatnią tenisową przystanią były zaś Zjednoczone Emiraty Arabskie. Radwańska ze swoich bliskowschodnich podróży wróciła z bagażem ciekawych przeżyć. - W takich krajach jak Katar czy Zjednoczone Emiraty Arabskie grają najlepsze zawodniczki świata, a prawie nikogo nie ma na trybunach: to dość dziwne - opowiedziała nam Ula. - Dziwna jest też tamtejsza kultura, na przykład kobiety, które mają odsłonięte w zasadzie tylko oczy.

Radwańska przywołała także jedno ze wspomnień: - Gdy jechałyśmy z Agnieszką windą i chciałyśmy wysiąść na piętrze, wypchał się do niej jakiś Arab, nie ustępując nam miejsca. Zdziwiłyśmy się bardzo. Kobiety raczej zbyt dobrze nie są tam traktowane.

Na szczęście koniec z egzotyką. Po wspomnianych wojażach pora przyszła na Stany Zjednoczone, a tam Urszula czuje się praktycznie jak w domu. - Może to za dużo powiedziane, ale prawdą jest, że czuję się tam bardzo dobrze - poprawiła tenisistka.

Potem, po półtoramiesięcznym pobycie w USA rodzina Radwańskich powróci na Stary Kontynent, a Ula z turniejów rangi WTA "przerzuci" się na zawody cyklu ITF. Nie oznacza to jednak, że nie zobaczymy jej w starciach z wysoko sklasyfikowanymi zawodniczkami. - W Europie są bardzo dobrze obsadzone turnieje i duży ITF jest jak mniejszy WTA - komentuje Ula, która zagra między innymi w stolicy Czech. Oznacza to, że krakowianka, w przeciwieństwie do siostry, nie wystąpi w pokazowym turnieju na kortach "Warszawianki" - Wolę zagrać w Pradze i zdobyć jakieś punkty - mówi.

Ambitna Polka, mimo ogromnego natłoku tenisowych zajęć i ciągłych wyjazdów - podobnie jak ostatnimi czasy jej siostra - nie rezygnuje ze swojej edukacji. Kilka dni temu odwiedziła nawet... swoją szkołę. - Byłam w niej pięć dni z rzędu po dwumiesięcznej przerwie - śmieje się Radwańska. - To było straszne urwanie głowy, ale na szczęście udało mi się ponadrabiać zaległości - opowiada nam.

W życiu sióstr i tak wszystko kręciło się wokół tenisa. Hobby przerodziło się w pasję. Pasja - w pracę. Agnieszka w końcu została uznana jedną z najlepszych tenisistek w historii polskiego tenisa. Wszystko wskazuje na to, że na podobne miano już wkrótce zasłuży sobie Ula. Co ona na to? - Każdy medal ma dwie strony. Z jednej strony czuję presję. Czuję, że każdy oczekuje ode mnie takich wyników, jakie uzyskiwała Agnieszka, choć nikt nie mówi o tym wprost. Staram się o tym nie myśleć, choć z drugiej strony motywuje mnie to do lepszej gry - mówi Urszula Radwańska, a po chwili dodaje: - Chciałabym osiągnąć to, co Agnieszka.

Komentarze (0)