Mecz przebiegał w bardzo szybkim tempie. Jego błyskawiczny przebieg ,,zakłócały'' tylko nieliczne skróty posyłane przez reprezentantkę gospodarzy. Sklasyfikowana w trzeciej setce rankingu Johanna Larsson rozpoczęła mecz bez obaw. Zdobywała wiele punktów mocnymi forhendami, do których Sorana Cirstea nawet nie startowała. Po wygraniu przez Szwedkę pierwszego seta, publiczność nie kryła ogromnej radości.
Jak wielki był na trybunach zawód, gdy w drugiej odsłonie Larsson utrzymała swój serwis zaledwie jednokrotnie. Rumunka wyciągnęła niezbędne wnioski z porażki w pierwszym secie i widząc dobrą dyspozycję rywalki, zaczęła o wiele bardziej ryzykować. Taka taktyka opłaciła się. Asekuracyjnie grająca od początku meczu Cirstea zmieniła się w tenisistkę dyktującą warunki gry na korcie. Zaskoczona Larsson nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na znakomite zagrania rywalki i uległa w drugiej partii w stosunku 2:6.
Trzecia partia była popisem gry z obu stron. Larsson postawiła wszystko na jedną kartę i zaczęła grać równie ofensywnie jak jej rywalka. Gdy Szwedka przełamała podanie Cirstei, a następnie wygrała na przewagi swój gem serwisowy i objęła prowadzenie 5:3, na korcie centralnym w Bastad zapachniało sensacją. Opiekunowie Johanny cały czas pokazywali jej, aby nie traciła koncentracji i kontynuowała swoją dobrą grę. Od momentu, gdy Cirstea była o krok od porażki (3:5 30-30), zaczęła ona grać na swoim najwyższym poziomie. Wygrywające piłki lądowały w okolicach linii końcowej kortu. Na dodatek Rumunka zaczęła ostrzeliwać słabszą stronę gospodyni, czyli bekhend. Gdy faworytka wygrała trzy kolejne gemy i w dwunastej rozgrywce miała trzy piłki meczowe pod rząd, jasnym stało się, że Larsson złożyła broń i nie sprawi największej sensacji turnieju. Mimo porażki, wszyscy obserwatorzy zgodnie stwierdzili, że Larsson ma przed sobą świetlaną przyszłość na światowych kortach.
Collector Swedish Open, Bastad
pula nagród 220 tysięcy dolarów
poniedziałek, 6 lipca 2009
pierwsza runda
Sorana Cirstea (Rumunia,5) - Johanna Larsson (Szwecja,WC) 4:6 6:2 7:5