Koronawirus. Bruno Soares o sytuacji tenisistów. "Nie wiemy, kiedy wrócimy. Gracze potrzebują pieniędzy, cierpią"

Bruno Soares wyjawił, że zawieszenie rozgrywek ma negatywny wpływ na tenisistów. Gracze nie wiedzą, kiedy wrócą do rywalizacji, nie mogę występować, przez co nie zarabiają pieniędzy. Ci z niższych pozycji znajdują się w coraz trudniejszej sytuacji

Marcin Motyka
Marcin Motyka
Bruno Soares Getty Images / Jason McCawley / Na zdjęciu: Bruno Soares
2020 nie jest dobrym rokiem dla świata tenisa. Styczniowe turnieje w Australii odbywały się w cieniu pożarów, które niszczyły kontynent. Z kolei teraz z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki zostały zawieszone do połowy lipca.

- To szalony rok dla naszej dyscypliny - przyznał Bruno Soares w wywiadzie dla "La Nacion". - Zaczęliśmy od gigantycznych problemów w Australii, a teraz jest jeszcze gorszy moment. Jako tenisiści mamy duży problem. Nasz sport jest całkowicie zglobalizowany. Ligi piłkarskie czy NBA będą mogły wrócić, jeśli dane kraje uporają się z pandemią. Ale, żeby powrócił tenis, cały świat będzie musiał poradzić sobie z koronawirusem. Dlatego tenis będzie jednym z ostatnich sportów, jaki wznowi rozgrywki.

Tenisiści są w tej chwili w trudnym położeniu. Nie mogą występować, przez co nie zarabiają pieniędzy. Brazylijczyk należy do Rady Zawodników ATP, której szefem jest Novak Djoković, i wyjawił, że pomiędzy graczami i działaczami toczą się rozmowy, jak poradzić sobie z tą sytuacją.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"

- Jest o czym rozmawiać. Przy zawieszonych rozgrywkach jest problem z takimi sprawami jak ranking, kalendarz czy określanie rekordów. Zdecydowana większość tenisistów potrzebuje comiesięcznego wynagrodzenia. Są tacy, którzy poradzą sobie przez pół roku bez występów, ale większa część tenisistów - nie. To trudne i myślimy, co można z tym zrobić - powiedział.

- Problem polega na tym, że nie wiadomo, kiedy wrócimy - kontynuował. - Jeśli w sierpniu lub później, stracimy dużo, prawie pół roku. Dlatego wśród tenisistów ze 150., 200. czy 500. miejsca w rankingu jest duża obawa. Jako Rada Zawodników ATP mamy grupę na WhatsAppie. Djoković jest bardzo aktywny, ale inni tenisiści też są zaangażowani. Ja również czuję się odpowiedzialny, bo reprezentuję deblistów, a w obecnej sytuacji wielu ma trudności i mocno cierpią.

Dwukrotny mistrz wielkoszlemowy w deblu ma nadzieję, że obecny sezon nie jest jeszcze stracony. - Obecnie nie ma planów, by anulować sezon. Choć sądzę, że powrót do gry w tym roku może być niemożliwy, uważam, że nie ma potrzeby, by odwoływać turnieje zaplanowane np. na październik. Wszystko będzie zależeć od sytuacji na świecie. Jeżeli we wrześniu świat będzie wolny od pandemii, bezsensowne będzie niewykorzystanie tych miesięcy. Teraz jednak jak nigdy dotąd potrzebujemy współpracy.

- ATP ma wiele opcji. Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie będzie pasować, ale musimy działać tak, by było sprawiedliwie. Kiedy wrócimy, najważniejsze będzie stworzenie takich samych możliwości dla pierwszego i 700. tenisisty świata. Nie może być tak, że powiemy: "Rozegramy turnieje Masters 1000, a potem zobaczymy, co z pozostałymi". Musimy stworzyć taką samą szansę dla wszystkich na szczeblach ATP, ATP Challenger i Futures - dodał Soares.

Toni Nadal o pandemii: Dopóki nie znajdzie się szczepionka, będziemy żyć w niebezpieczeństwie i niepewności

Czy uważasz, że tenisiści z niższych miejsc w rankingu powinni otrzymywać teraz od ATP wsparcie finansowe?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×