Skandalista, który wyszedł na prostą. Boris Becker twarzą polskiego projektu

Był gwiazdą, celebrytą, milionerem, wielkim sportowcem - a w 2017 r. sąd ogłosił go bankrutem. Życie psuły mu narkotyki, alkohol, oszustwa. Podniósł się, wykorzystuje drugą szansę, przyjął ofertę współpracy z polską firmą.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Boris Becker PAP / Na zdjęciu: Boris Becker
Był czas, że na konferencje prasowe z jego udziałem nie wszyscy dziennikarze mogli się dostać. W latach 90. ubiegłego wieku był ikoną światowego sportu. W deszczową środę pojawił się na warszawskim Grochowie nadal jako osoba wzbudzająca zainteresowanie, jednak już nie przyciągająca tłumów.

Boris Becker to jeden z najlepszych tenisistów w historii, jednak popełnił wiele błędów i stracił niemal wszystkie zarobione pieniądze. W Warszawie, w małej salce konferencyjnej klubu RKS Orzeł, stawił się jako ambasador kursów tenisowych platformy Top Level Tennis.

To akcja, w której biorą udział byli i obecni tenisiści i na filmach instruktażowych tłumaczą tajniki tego sportu. - Każda z gwiazd realizuje po 10 odcinków, pomagamy im stworzyć scenariusz, jednak inwencja jest po ich stronie - mówi Tomasz Mrozowski, prezes spółki TopLevelTennis.com S.A.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"

Becker dodaje: - Skontaktowano się ze mną w ubiegłym roku, w marcu mieliśmy spotkanie, panowie opowiedzieli o idei, która bardzo mi się podoba.

Skandale, długi i drugie życie

Becker, który w latach 2013-2016 był trenerem obecnej gwiazdy tenisa Novaka Djokovicia, świetnie czuje się w roli szkoleniowca. Legenda sportu odbudowuje swoją pozycję po serii niepowodzeń.

W 2017 roku sąd w Londynie uznał go za bankruta, jego długi sięgały kilkudziesięciu milionów euro. Miał wieloletnie problemy z narkotykami i alkoholem, nie stronił od hazardu, miewał poważne problemy z prawem - na początku XXI wieku został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za unikanie płacenia podatków.

Majątek kosztowały go rozwody. Becker musiał sprzedać wiele swoich trofeów. Puchary, medale i wszelkiego rodzaju pamiątki zostały zlicytowane na blisko 800 tysięcy euro. A było co licytować.

W trakcie kariery Niemiec wygrał 49 turniejów singlowych, 15 w grze podwójnej. Zwyciężył w 6 wielkoszlemowych turniejach, 3 razy w zawodach ATP Finals, przez 12 tygodni był liderem rankingu ATP, ma w dorobku złoty medal igrzysk olimpijskich w Barcelonie. Jest najmłodszym w historii triumfatorem Wimbledonu.

Złe decyzje finansowe i problemy w życiu prywatnym sprawiły, że tenis omal nie stracił swojej ikony. Na szczęście były zawodnik wychodzi na prostą. W Warszawie tryskał humorem, żartował, odpowiadał na każde pytanie.

- Cieszę się, że w sierpniu ma rozpocząć się sezon tenisowy. Podobnie cieszyłem się z powrotu Bundesligi. Wy chyba też, bo najlepszy napastnik Bundesligi to przecież Polak. Jestem wielkim fanem Roberta Lewandowskiego, liczę, że nadal będzie grał w Bayernie, moim ulubionym klubie. Kto wie, może jeszcze uda mu się pobić rekord Gerda Muellera? Oby! - przekonywał dziennikarzy.

Niemiec zabrał głos również na temat Huberta Hurkacza, który powoli puka do grona najlepszych tenisistów świata.

- Zawsze mieliście dobrych tenisistów, Hurkacz jest kolejnym. To wschodząca gwiazda tego sportu, miałem możliwość komentowania jego ubiegłorocznych meczów. To zawodnik bardzo wszechstronny, jego gra jest podobna do tej, którą pokazuje Andy Murray. Oby osiągnął tyle, co on.

W obronie najlepszego tenisisty

Becker, jako były szkoleniowiec Novaka Djokovicia, został zapytany o ostatnie zamieszanie związane z Serbem. Lider rankingu ATP zorganizował niedawno serię turniejów tenisowych na Bałkanach, na których pojawili się czołowi tenisiści świata.

Wszystko wyglądałoby świetnie, gdyby nie wpuszczono na trybuny kibiców, a po meczach Djoković organizował imprezę, podczas której nie przestrzegano zasad higieny i bezpieczeństwa. Wszystko w trakcie pandemii.

Efekt? Obecni tam Grigor Dimitrow, Borna Corić i Viktor Troicki (wraz z żoną) ogłosili, że są zarażeni koronawirusem, podobnie jak sam Djoković. Serb jest bardzo krytykowany.

- Byłem zadowolony, gdy ogłosił decyzję o organizacji turniejów. Zbierano pieniądze na sprawy charytatywne. Pojawienie się tłumu kibiców było zaskakujące. Ale muszę go bronić, bo intencje miał dobre, a tak wielka krytyka jest niesprawiedliwa. Sam miałem 30 lat i wiem, czym człowiek się kieruje w tym wieku - broni byłego podopiecznego Niemiec.

* TopLevelTennis.com S.A. to w całości polska spółka notowana na giełdzie NewConnect. Pomysłodawcami projektu są byli tenisiści - Tomasz Mrozowski oraz Artur Górski.

Polacy zaprosili do akcji m.in Brada Gilberta (trener m.in. Andre Agassiego, Andy'ego Roddicka i Andy'ego Murraya), Marco Panichiego (trener przygotowania fizycznego Novaka Djokovicia), Wolfganga Thiema - ojca trzeciego zawodnika światowego rankingu oraz Borisa Beckera i Urszulę Radwańską, którzy w środę w Warszawie tłumaczyli, dlaczego dołączyli do tego projektu.

Ojciec Novaka Djokovicia broni syna. Czytaj więcej--->>>

Novak Djoković apeluje do ludzi. Czytaj więcej--->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×