18-letni Janowicz dzięki "dzikiej karcie" od agencji menedżerskiej, która jest związana z jedyną w tym tygodniu imprezą serii ATP (w deblu grają Łukasz Kubot, Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg), może znów stanąć do rywalizacji w głównej drabince.
Przed rokiem jako zawodnik z siódmej setki światowego rankingu, również z "dziką kartą", uległ w Warszawie Juanowi Monaco (4:6, 3:6). W lutym tego roku przeszedł eliminacje w Marsylii, gdzie przegrał w pierwszej rundzie z Włochem Andreasem Seppim (6:7, 6:3, 6:7).
Turniej w stolicy Stanów Zjednoczoncyh to największe wyzwanie w tenisowym życiu Janowicza. Na miejsce przyjechał w tygodniu z fińskim trenerem Kimem Tiilkainenem, byłym numerem 202 światowego rankingu. Ten ostatni oraz Czech Damian Triska współpracowali z nastolatkiem od początku sezonu.
Na najwyższe w karierze, 231. miejsce na liście ATP, awansował popularny Jerzyk w ubiegły poniedziałek. Dwa dni wcześniej grał w półfinale challengera w Poznaniu, co było jego drugim życiowym wynikiem. Rok temu w Szczecinie też dotarł do najlepszej czwórki.
Wcześniej w tym sezonie, w maju, skok w rankingu zanotował po dwu finałach (jednym wygranym) turniejów cyklu Futures w Czechach. Janowicz, który w 2008 roku wchodził z pozycji ok. 1500, dziś puka do drzwi drugiej setki, będąc drugą rakietą polskiego tenisa mężczyzn.
Z 32-letnim Gicquelem jeszcze nie grał, bo startują w zupełnie innych turniejach. W ubiegłym sezonie urodzony w Tunezji były nauczyciel wychowania fizycznego był 37. zawodnikiem na świecie. Grał w trzech finałach imprez ATP Tour: w 's-Herogenbosch (2008) i dwukrotnie w Lyonie (2006-7).
Legg Mason Tennis Clasic, Waszyngton (USA)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,402 mln dol.
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
program
pierwsza runda (1/64 finału) gry pojedynczej, drugi mecz od godz. 23:
Jerzy Janowicz (Polska, WC) - Marc Gicquel (Francja), bilans 0-0