Bethanie Mattek-Sands to tenisistka, która ma spory wpływ na modę w tym sporcie. W 2003 roku rozpoczęła projektowanie własnych kreacji i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Amerykanka zyskała sporą popularność szczególnie na wielkoszlemowym turnieju rozgrywanym w ojczyźnie, czyli US Open. Urodzona w 1985 roku zawodniczka postanowiła wyróżnić się spośród innych tenisistek.
Szeroka garderoba
Od czasu zajrzenia do własnej garderoby jej znakiem rozpoznawczym stały się ubrania "w panterkę", podkolanówki, długie kolczyki, czy też kowbojski kapelusz. Amerykanka zresztą nie wspomina miło swojego występu w tym nakryciu głowy, ponieważ podczas US Open w 2005 roku została ukarana grzywną w wysokości tysiąca dolarów.
Popularność wywołana awangardową modą nie szła w parze z wybitnymi wynikami na światowych kortach. Amerykanka co prawda wygrała dwa turnieje deblowe w 2004 oraz 2007 roku, ale na sukces wielkoszlemowy musiała jeszcze poczekać. W 2008 roku poślubiła agenta podatkowego, Justina Sandsa i od tamtego momentu używa dwóch nazwisk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"
Mattek-Sands z biegiem czasu pięła się w górę, jeśli chodzi o rankingi zarówno gry pojedynczej, jak i podwójnej. W 2011 roku ponownie postanowiła oczarować swoją kreacją wszystkich obserwatorów. Podczas Wimbledonu zagrała w jednym ze spotkań w białej kurtce z frędzlami przyozdabianej połówkami piłek tenisowych. To dzieło stworzył dla niej sam Alex Noble, który jest znany z tworzenia kreacji m.in. dla piosenkarek.
Królowa debla
W 2015 roku nadszedł moment, w którym Mattek-Sands rozwiązała worek z sukcesami w najważniejszych turniejach. Przełomem było podjęcie współpracy z Czeszką Lucią Safarovą. Obie panie sięgnęły po triumfy w Australian Open oraz we French Open, a dodatkowo Mattek-Sands zgarnęła jeszcze tytuł w grze mieszanej w parze z Mikiem Bryanem.
To, że Amerykanka świetnie czuje się także w grze mieszanej, potwierdził turniej olimpijski w Rio de Janeiro, który miał miejsce w 2016 roku. Mattek-Sands sięgnęła po złoto, a jej partnerem na korcie był Jack Sock. Niedługo po igrzyskach charyzmatyczna tenisistka ponownie zasmakowała triumfu w deblu w turnieju wielkoszlemowym. Zwyciężyła w US Open i ponownie grała w parze z Lucie Safarovą.
Rok kolejnych zwycięstw oraz koszmarnej kontuzji
Mattek-Sands rozumiały się doskonale wraz ze swoją partnerką. Amerykanka 9 stycznia 2017 roku wskoczyła na pierwsze miejsce w rankingu deblistek. Na szczycie utrzymywała się przez 32 tygodnie, a dodatkowo wraz z niezawodną Safarovą wygrała Australian Open i French Open. Obie panie miały także ochotę sięgnąć po brakujący skalp, czyli zwycięstwo w Wimbledonie.
Byłoby to możliwe, gdyby nie kontuzja Bethanii Mattek-Sands. Doświadczona zawodniczka brała także udział w rywalizacji singlistek. W drugiej rundzie mierzyła się z Rumunką Soraną Cirsteą. Podczas jednej z akcji dobiegła do siatki, po czym upadła i złapała się za kolano, krzycząc z bólu.
Amerykanka była opatrywana już na korcie, a po przewiezieniu do szpitala diagnoza okazała się druzgocąca: uszkodzenie więzadła rzepki. Potrzebna była operacja, a później długa rekonwalescencja. Niektórzy nawet wróżyli Amerykance koniec kariery, bo uraz był naprawdę poważny.
Wielki powrót i nadzieja na dalsze sukcesy
Bethanie Mattek-Sands wróciła po kontuzji w 2018 roku na turniej US Open. W grze mieszanej dość nieoczekiwanie odniosła triumf w grze mieszanej w parze Jamim Murray’em. Amerykanka pokazała, że nie warto jej skreślać. Rok później grając na korcie z tym samym partnerem ponownie wygrała US Open.
Z biegiem czasu Mattek-Sands coraz bardziej rezygnowała z występów w grze pojedynczej. Doświadczona tenisistka postanowiła skupić się na tym, w czym jest najlepsza. Natomiast w singlu nie zdołała wygrać żadnego turnieju rangi WTA.
Obecnie Amerykanka ma na swoim koncie dziewięć tytułów Wielkoszlemowych (pięć w grze podwójnej oraz cztery w grze mieszanej). Niewiele zatem brakuje jej do wyniku dwucyfrowego. Od niedawna w deblu partneruje jej Iga Świątek. Obie zawodniczki dzieli 16 lat różnicy, ale łączy chęć wygrywania trofeów. To może się udać już w najbliższym czasie. Gdy już Świątek i Mattek-Sands dojdą do któregoś z wielkoszlemowych finałów, to być może Amerykanka wyczaruje ze swojej garderoby kolejną niecodzienną kreację.
Bethanie Mattek-Sands oraz Iga Świątek powalczą o finał debla na kortach Rolanda Garrosa w piątek. Rywalkami będą Irina-Camelia Begu i Nadia Podorska.
Czytaj także:
"Nikt nie jest maszyną". Tak Twitter zareagował na porażkę Igi Świątek
Roland Garros: był na krawędzi porażki w I rundzie, a zagra o finał. Nie zawdzięcza tego szczęściu