O godzinie 18:30 polskiego czasu miał się rozpocząć szlagierowo zapowiadający się pojedynek Sereny Williams (nr 2) z Kim Clijsters. Później wszystkie gry, obok konfrontacji belgijsko-amerykańskiej także drugi półfinał pomiędzy Yaniną Wickmayer a Caroline Wozniacki (nr 9) oraz dokończenie ćwierćfinałowego spotkania turnieju mężczyzn pomiędzy Fernando Gonzalezem (nr 11) a Rafaelem Nadalem (nr 3), zaplanowano na godzinę 21:30 na trzech różnych kortach. Jednak deszcz ciągle padał i nie miał zamiaru przestać. Rozpoczęcie gier przekładano o kolejne godziny aż w końcu przed godziną 24 podjęto decyzję o przełożeniu na sobotę półfinałów gry pojedynczej pań oraz finału gry podwójnej mężczyzn, który miał zostać rozegrany na zakończenie piątkowych gier.
Organizatorzy ciągle mają nadzieję, że przynajmniej uda się dokończyć mecz Nadala z Gonzalezem i z ostateczną decyzją co do losów tego pojedynku zwlekają. Prognozy jednak nie są najlepsze nie tylko na najbliższe godziny, ale również na sobotę i niedzielę.