W tym artykule dowiesz się o:
Nasza tenisistka po raz drugi w tym sezonie powalczy o obronę wielkoszlemowego tytułu. Dotychczas za oceanem nie udało jej się wygrać żadnego turnieju. Zarówno w Montrealu, jak i Cincinnati została wyeliminowana w półfinale. Należy jednak pamiętać, że rok temu do Nowego Jorku również przyjechała bez wielkiej formy, a okazała się najlepsza. Teraz jednak presja będzie większa z uwagi na światowy ranking WTA, gdzie wyprzedzić ją może Aryna Sabalenka. Mimo to Polka wydaje się być największą faworytką do końcowego triumfu.
Przeczytaj także: Iga Świątek na tronie. Jest ranking WTA przed US Open
Innej tenisistki tuż obok Świątek w tym zestawieniu być nie mogło. Po raz kolejny Białorusinka staje przed szansą wygrania wielkoszlemowego turnieju, a także zepchnięcia Polki ze szczytu. Sabalenka zamierza przebić swoje ostatnie występy w Nowym Jorku, ponieważ przez dwa lata z rzędu odpadała w półfinale. Jak na razie za oceanem radzi sobie gorzej niż liderka światowego rankingu WTA. W Cincinnati co prawda odpadła na tym samym etapie, ale w Montrealu w 3. rundzie wyeliminowała ją Ludmiła Samsonowa. I tak jednak wiceliderka jest jedną z faworytek do końcowego triumfu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Po zmianie trenera Amerykanka ma powody do zadowolenia. W ubiegłym tygodniu odniosła swój największy sukces wygrywając turniej WTA 1000 w Cincinnati. Udało jej się pokonać m.in. Świątek, z którą wcześniej przegrała aż siedem razy. Jej forma za oceanem jest imponująca, rozegrała 12 spotkań i poniosła porażkę jedynie z Jessiką Pegulą w Montrealu. Nie dziwi więc fakt, że 6. rakieta świata zdaniem wielu ekspertów jest w stanie sprawić niespodziance i po raz pierwszy w karierze wygrać Wielkiego Szlema. Mimo iż droga do tego daleka, przy obecnej formie mecze z nią będą bardzo trudne.
Za oceanem Kazaszka radzi sobie podobnie jak Sabalenka. W Montrealu zanotowała lepszy start, bo dotarła do półfinału, a w Cincinnati odpadła w trzeciej rundzie po kreczu. Ten wywołał dyskusje na jej temat i nie brakuje opinii, iż Rybakina mocno odczuwa trwający sezon. Z tego powodu trudno powiedzieć, na co w Nowym Jorku stać 4. rakietę świata. Szczególnie, że najlepszy występ w US Open zanotowała w 2021 roku, kiedy to dotarła zaledwie do trzeciej rundy. Obecnie taki wynik zostałby uznany za spore niepowodzenie.
W zestawieniu tym nie mogło zabraknąć zeszłorocznej finalistki. To właśnie Tunezyjka rok temu musiała uznać wyższość Świątek w finale. Teraz jednak trudno powiedzieć, czy jest w stanie przynajmniej powtórzyć ten wynik. Po powrocie na korty twarde wystąpiła jedynie w Cincinnati, gdzie w ćwierćfinale musiała uznać wyższość Sabalenki, która zrewanżowała się za porażkę na Wimbledonie. W poprzednim sezonie nikt nie spodziewał się, że Jabeur dojdzie tak daleko. Kto wie, może teraz ponownie sprawi niespodziankę.