W tym artykule dowiesz się o:
[b]
[/b] [ad=rectangle] 10. Nick Kyrgios - Richard Gasquet 3:6, 6:7(4), 6:4, 7:5, 10:8 (Wimbledon, II runda)
Nim Kyrgios zaszokował cały tenisowy świat i w IV rundzie Wimbledonu pokonał Rafaela Nadala, dokonał innego niesamowitego wyczynu. Australijczyk w nieprawdopodobnym stylu wygrał pojedynek II rundy z Gasquetem, odrabiając stratę 0-2 w setach i broniąc w piątej partii dziewięciu piłek meczowych. - Jestem w szoku - mówił po zaraz po zakończeniu spotkania.
9. Philipp Kohlschreiber - Dustin Brown 6:4, 5:7, 7:6(16) (Halle, ćwierćfinał)
Miniony sezon ATP World Tour obfitował również w znakomite pojedynki w turniejach niższej rangi. W ćwierćfinale imprezy w Halle pasjonujące widowisko stworzyli dwaj Niemcy. Wygrał Kohlschreiber po fenomenalnym, pełnym niewiarygodnych akcji i trzymającym w napięciu do ostatniej piłki tie breaku trzeciego seta. - To była prawdziwa wojna nerwów, gdyż trudno było zachować spokój. Atmosfera była niesamowita, a każdy z nas chciał zejść z kortu jako zwycięzca - powiedział.
8. Andy Murray - Philipp Kohlschreiber 3:6, 6:3, 6:3, 4:6, 12:10 (Roland Garros, III runda)
To był prawdziwy test dla Szkota. Murray, który w turniejach przygotowawczych przed Rolandem Garrosem nie zachwycał formą, musiał się wznieść na wyżyny umiejętności, by pokonać Niemca. Pojedynek ten rozgrywany był przez dwa dni - sobotę i niedzielę, a dobiegł końca dopiero po 22 gemach decydującej odsłony. Dla Murraya był to pierwszy mecz w karierze, w którym ostatni set trwał dłużej niż 12 gemów.
7. Novak Djoković - Roger Federer 6:7(7), 6:4, 7:6(4), 5:7, 6:4 (Wimbledon, finał)
W meczu o tytuł mistrzowski Wimbledonu 2014 zarówno Serb, jak i Szwajcar nie prezentowali swojego najlepszego tenisa, ale nie można było odmówić im wielkiej ambicji. Obaj byli żądni triumfu, choć obu w ważnych momentach drżała ręka. Djoković mógł zakończyć ten mecz w czterech setach, lecz pozwolił wrócić do gry rywalowi. Natomiast Federer, prócz cudownych zagrań, miewał wiele kompletnie nieudanych akcji, szczególnie z bekhendu. Owy pojedynek został wybrany przez ATP najlepszym meczem wielkoszlemowym 2014 roku, był jedynym pięciosetowym finałem Wielkiego Szlema minionego sezonu i pierwszym pięciosetowym finałem Wimbledonu od 2009 roku, gdy Federer pokonał Andy'ego Roddicka.
6. Grigor Dimitrow - Feliciano Lopez 6:7(8), 7:6(1), 7:6(6) (Queen's Club, finał)
Bezsprzecznie najlepszy mecz 2014 roku, jaki został rozegrany na trawie. Obaj tenisiści pokazali klasyczny tenis na zielonej nawierzchni - chętnie i skutecznie atakowali, nie bali się ruszać do siatki, wyśmienicie returnowali oraz świetnie serwowali. Hiszpan miał swoje szanse na zwycięstwo - w drugim secie wywalczył meczbola, a w trzecim osiągnął przewagę przełamania. Jednak Dimitrow wyszedł z opresji i ostatecznie to on sięgnął po tytuł na kortach Queen's Clubu, okazując się lepszym po trzech tie breakach.
5. Grigor Dimitrow - Andy Murray 4:6, 7:6(5), 7:6(3) (Acapulco, półfinał)
"Nowy kort, nowa era" - takim hasłem reklamowali tegoroczną edycję Abierto Mexicano Telcel organizatorzy. Dimitrow i Murray byli głównymi postaciami tegorocznej edycji tej imprezy i gdy zmierzyli się ze sobą w półfinale, stworzyli frapujące widowisko. Żywiołowa meksykańska publiczność co rusz nagradzała owacjami obu graczy. Ostatecznie z tego nocnego boju, który zakończył się o 2:30 czasu lokalnego, zwycięsko wyszedł 23-latek z Chaskowa.
4. Roger Federer - Novak Djoković 6:4, 6:4 (Szanghaj, półfinał)
Przystępując do półfinału Shanghai Rolex Masters, Djoković notował serię 28 wygranych meczów z rzędu. Zakończył ją Federer, który tego dnia prezentował kosmiczny tenis. Każdy element gry u Szwajcara funkcjonował perfekcyjnie. Cały mecz stał na genialnym poziomie, a sama końcówka była niczym wyjęta z najskrytszych marzeń sympatyków białego sportu.
3. Roger Federer - Gael Monfils 4:6, 3:6, 6:4, 7:5, 6:2 (US Open, ćwierćfinał)
Po tym meczu na Monfilsa spadła fala krytyki. Francuz miał niemal w kieszeni zwycięstwo nad Federerem i awans do półfinału US Open. Nie postawił jednak kropki nad "i", pozwolił wrócić 33-latkowi z Bazylei do gry, a ten odwrócił losy spotkania. Po niewykorzystaniu dwóch meczboli w czwartym secie z paryżanina uszło powietrze i piątą partię oddał bez walki, ale przez cztery sety było to widowisko na najwyższym poziomie.
2. Kei Nishikori - Stan Wawrinka 3:6, 7:5, 7:6(7), 6:7(5), 6:4 (US Open, ćwierćfinał)
Przez cztery godziny Nishikori i Wawrinka prezentowali tenis na niesamowitym poziomie. Po niemrawym początku, Japończyk stopniowo zyskiwał przewagę na korcie wygrał drugiego seta i także trzeciego, wytrzymując nerwową końcówkę. W czwartej odsłonie triumfował Wawrinka, który w piątej miał wszystkie atuty po swojej stronie - lepiej serwował, był aktywniejszy, ale zmarnował swoje szanse, co na nim się zemściło. Nishikori postanowił zaatakować, trochę od siebie błędów i niewłaściwych decyzji dołożył lozańczyk i tenisista z Azji niespodziewanie uzyskał dwie piłki meczowe. Pierwszą Wawrinka obronił serwisem, jednakże przy drugiej uderzył z forhendu w siatkę. - Jestem zadowolony, choć nie do końca pamiętam, jak to wszystko skończyło się - przyznał tenisista z Shimane, który dwa dni wcześniej stoczył inną morderczą pięciosetówkę, z Milosem Raoniciem.
1. Stan Wawrinka - Novak Djoković 2:6, 6:4, 6:2, 3:6, 9:7 (Australian Open, ćwierćfinał)
Dokładnie rok po niezwykłym boju, w którym Djoković zwyciężył 12:10 w piątym secie, Szwajcar i Serb ponownie zmierzyli się ze sobą na Rod Laver Arena. Partia otwarcia nie wskazywała na to, że znów zafundują wielkie widowisko. Szwajcar grał źle, Serb był dla niego jak mur nie do skruszenia i z łatwością odpierał ataki Helweta. Wawrinka długo wchodził w mecz, ale gdy już złapał rytm, Djoković momentalnie znalazł się trudnym położeniu. Będąc na fali, lozańczyk wygrał sety numer dwa i trzy. Lecz Djoković zdołał wrócić do gry, wygrywając czwartą odsłonę.
Na korcie rozgorzała prawdziwa bitwa. Obaj tenisiści wznosili się na wyżyny umiejętności. Djoković imponował grą w defensywie, wytrzymałością oraz niesamowitymi kontrami, zaś Wawrinka serwował jak zaprogramowany na zdobywanie punktów bezpośrednio podaniem robot, a gdy dochodziło do wymian, wcale nie ustępował przeciwnikowi i szukał szansy na skończenie punktu efektownym winnerem. Swoje trzy grosze do dramaturgii widowiska dorzuciły też niebiosa, bowiem przy wyniku 5:5 nad Melbourne Park rozpadał się deszcz i tenisiści zostali zmuszeni, by na klika chwil przerwać pojedynek. I tylko szkoda, że ten kapitalny mecz zakończył się banalnym wręcz błędem wolejowym Djokovicia. Mimo to, był to genialny spektakl i zarazem jeden z niewielu tegorocznych meczów, który będzie można wspominać przez lata.