Tokio 2020. Przedwczesne pożegnanie z turniejem Huberta Hurkacza. "Byłem trochę zatruty"

Tak jak dzień wcześniej Iga Świątek, tak również Hubert Hurkacz w turnieju singlowym odpadł z rywalizacji już w 2. rundzie. Polski tenisista przegrał niespodziewanie z Brytyjczykiem Liamem Broadym. - Byłem trochę zatruty - przyznał po meczu Hurkacz.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Hubert Hurkacz Getty Images / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Rozstawiony w igrzyskach z numerem 5 wrocławianin był zdecydowanym faworytem meczu z Broadym, jednak rywal, który bilet do Tokio dostał w ostatniej chwili, zagrał zaskakująco dobrze. W pierwszym secie odrobił straty z wyniku 1:4 i wygrał 7:5. Drugiego przegrał 3:6, ale w trzecim szybko przełamał Polaka i utrzymał przewagę do końca.

- Zagrał dobry mecz, ja niestety nie pokazałem stu procent możliwości. Wiedziałem, że muszę skracać wymiany i grać agresywniej, niż lubię - mówił po tym spotkaniu wyraźnie podłamany Hurkacz.

- Musiałem skupić się na szybszym rozwiązywaniu akcji, bo byłem trochę zatruty. Od przyjazdu nie najlepiej znosiłem jedzenie, które tutaj dostajemy, a dziś rano jeszcze mi się pogorszyło. Przez to brakowało mi energii. Po długich wymianach trochę mnie odcinało - zdradził nasz najlepszy tenisista.

ZOBACZ WIDEO: Ogromna rozpacz Igi Świątek. Wzruszające obrazki po przegranej Polki

Półfinalista tegorocznego Wimbledonu przyznał, że dla niego to bardzo bolesna porażka. - Szkoda, że się nie udało, że dla mnie igrzyska trwały tak krótko. W turnieju, który odbywa się tylko raz na cztery lata, chciałoby się grać jak najdłużej. Walczyłem dla Polski jak mogłem, chciałem dokonać wielkich rzeczy, walczyć o medale. Nie udało się. Wierzę, że w przyszłości zdziałam na igrzyskach więcej.

- Hubertowi pewnie trudno było znaleźć motywację na ten mecz - stwierdził w rozmowie z polskimi dziennikarzami Broady. - Niedawno dotarł do półfinału Wimbledonu, a potem przejechał kawał drogi do Tokio, żeby grać z gościem sklasyfikowanym na 143. miejscu w rankingu ATP. A dla mnie to był najważniejszy mecz w życiu.

Pogromca Hurkacza stwierdził, że kluczem do zwycięstwa na tokijskim korcie numer 1 była odważna, wytrwała gra i bardzo dobry return. - Przeciwko Hubertowi musisz świetnie returnować, bo on ma piękny serwis. Po przegranej w drugim secie byłem trochę przygaszony, jednak gdybyście rano mi powiedzieli, że będę remisował z Hurkaczem w setach, powiedziałbym: "Ok, jedziemy dalej". Poszedłem do łazienki, zmieniłem koszulkę i pomyślałem sobie, że od najlepszej szesnastki igrzysk olimpijskich dzieli mnie jedna partia.

- Wczoraj wieczorem i dziś rano obserwowałem nagrania jego spotkań, analizowałem jak gra i starałem się wykorzystać jego słabości. I to zadziałało - zakończył Brytyjczyk, który w kolejnym spotkaniu zmierzy się z Francuzem Jeremym Chardym.

Czytaj więcej:
Tokio 2020. Świetny mecz polskich siatkarzy plażowych. Mamy awans!
"Brak słów. To nie powinno się zdarzyć!". Eksperci nie zostawili suchej nitki na Hurkaczu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×