Skandaliczne warunki w Tokio! "To grozi skręceniem kręgosłupa"

To nie mieści się w głowie, w jakich warunkach do IO w Tokio muszą przygotowywać się polscy pływacy. - To grozi skręceniem kręgosłupa - relacjonuje Alicja Tchórz, reprezentantka Polski.

Dawid Borek
Dawid Borek
Alicja Tchórz Instagram / Na zdjęciu: Alicja Tchórz
Wokół startu pływackiej reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich w Tokio rozpętał się skandal. Sześciu Biało-Czerwonych nie zostało dopuszczonych do występu na najważniejszej imprezie czterolecia z uwagi na błąd w zgłoszeniu zawodników.

Na tym skandalu w pływackim świecie wcale nie koniec. Jego inna odsłona dotyczy warunków, w jakich reprezentanci Polski przygotowują się do igrzysk. Te opisała Alicja Tchórz - jedna z zawodniczek, która z uwagi na chaos w kadrze na IO finalnie nie wystartuje, choć już zameldowała się w Tokio.

- Jest tu bardzo gorąco, ok. 35 stopni Celsjusza. Woda w tym basenie (25-metrowym) ma 31 stopni, w tamtym (wskazuje na basen 10-metrowy) jeszcze pół godziny temu było 39 stopni, obecnie jest 37,7. Nie trzeba być genialnym fizjologiem, żeby zdawać sobie sprawę, że nie powinniśmy podejmować wysiłku w takich temperaturach i warunkach - zrelacjonowała Tchórz na Instagramie, nagrywając materiał z jedynego zakrytego basenu.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek człowiekiem wielu talentów. Nietypowe hobby naszego mistrza!

- Przed wylotem nikt nie poinformował zawodników o tym, że główny basen będzie basenem odkrytym, co też wydaje mi się dziwne, bo całe igrzyska odbywają się na basenie zakrytym - stwierdziła reprezentantka Polski, podkreślając, że to niebezpieczna sytuacja dla zawodników.

- Nie będę wspominała o tym, jak to istotna rzecz szczególnie dla grzbiecistów, którzy nie mają punktu odniesienia w takie dni jak dziś, gdy mamy fantastyczną pogodę na plażowanie, a nie na pływanie. Jest bardzo gorąco, ostre słońce, to niebezpieczne dla zawodników, którzy nie mieli tak dużego kontaktu ze słońcem - opisała.

Na tym wcale nie koniec. O ile jeden z zewnętrznych basenów ładnie się prezentuje, o tyle na całej długości ma głębokość zaledwie... 1,4 metra.

- To wiąże się z tym, że nie możemy wykonać żadnych elementów technicznych, ewentualnie możemy zrobić nawrot, ale też niezbyt dokładnie. To szczególnie ważne dla zawodników, którzy mocno wykorzystują pływanie pod wodą i siły wyporu wody. Rysujemy po dnie, nie ma mowy o startach z słupka, bo to grozi skręceniem kręgosłupa - wyjaśniła Tchórz.

Zobacz też:
Tokio 2020. Odbyło się spotkanie ostatniej szansy. Wiemy, co z szóstką polskich pływaków!
Tokio 2020. "Lenistwo, nieudolność". Ostre słowa po skandalu z polskimi pływakami

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×