"Więcej niż sport". Maciej Rutkowski celuje w igrzyska w Paryżu

Mistrz świata w windsurfingu Maciej Rutkowski celuje w występ na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w nowej klasie iQFoil. - A jak już się tam dostanę, wygranie medalu nie będzie całkowitą abstrakcją - mówił w audycji "Więcej niż sport".

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Maciej Rutkowski na pierwszym planie Materiały prasowe / Carter / pwaworldtour.com / Na zdjęciu: Maciej Rutkowski na pierwszym planie
Rutkowski jest pierwszym Polakiem, który zdobył mistrzostwo organizacji Professional Windsurfers Association (PWA). Regaty PWA są niezwykle widowiskowe, na hydroskrzydłach, umożliwiających oderwanie deski od wody, zawodnicy osiągają prędkości dochodzące do 70 kilometrów na godzinę.

Ostatnie zawody ubiegłego sezonu, które odbywały się w Japonii, Rutkowski rozpoczynał jako wicelider światowego rankingu. Przed ostatnim dniem regat w grze o tytuł był Polak oraz Włoch Matteo Iachino.

- Ten ostatni dzień układał się tak, że nie byłem w stanie uwierzyć jakiego można mieć pecha - mówił Rutkowski w audycji "Więcej niż sport", prowadzonej na antenie Radia 357 przez Michała Gąsiorowskiego.

- Ćwierćfinał to dla mnie zazwyczaj formalność, ale tym razem będąc na prowadzeniu uderzyłem w jakieś śmieci. Prawdopodobnie w plastikową torbę. Nasz balans na foilu jest tak delikatny, że uderzając w coś takiego momentalnie wytracasz prędkość z siedemdziesięciu kilometrów na godzinę do zera, a sprzęt nie wytrzymuje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!

Ostatni wyścig Rutkowski obserwował z budki komentatorskiej, rwąc włosy z głowy. Do końca nie wiedział, czy jest mistrzem świata, czy nie. Wyniki regat ułożyły się jednak tak, że polski windsurfer utrzymał pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej.

Czym są zmagania PWA? - To jest przede wszystkim sport wyścigowy. Startuje 64 zawodników, jedziemy w wyścigach po osiem osób, czterech przechodzi dalej i tak aż do finału. Jest to świetnie pokazywane, są drony, kamery na wodzie, znakomici komentatorzy.

- Dlaczego oglądać nasze zawody? Nieskromnie powiem, że dlatego, że Polak jest w tym aktualnym mistrzem świata. Są duże emocje, bardzo niespodziewane wyniki, kolizje. Nie ma zasad, więc mamy dużo "stykowych" sytuacji - wymienia Rutkowski.

Zasada "no rules" jest jego zdaniem genialnym rozwiązaniem. Nikt nie dąży do zderzenia, ponieważ ono zazwyczaj oznacza wylądowanie w wodzie i utratę szans na dobry wynik.

- Każdy trochę bardziej uważa. Nie ma sytuacji z olimpijskiego windsurfingu w rodzaju "mam rację, to w ciebie walnę i widzimy się przy zielonym stoliku". Chociaż są zawodnicy zdecydowanie agresywniejsi. Czasem dochodzi nawet do rękoczynów w wodzie, ale one są bardzo surowo karane. Za jeden prawy prosty trzeba zapłacić tak z trzy tysiące euro.

Na zdjęciu: Maciej Rutkowski. Na zdjęciu: Maciej Rutkowski.

Gość Michała Gąsiorowskiego przyznał, że sam długo miał opinię zawodnika, który "idzie po bandzie". - Ale uważam, że mistrzowie świata w sportach wyścigowych zazwyczaj nie są najmilszymi gośćmi. To raczej wariaci, którzy zrobią wszystko, żeby wygrać. Wpisuję się w tę kategorię. A takich jak ja jest w PWA ze trzydziestu. Każdy ma swoją historię, każdy ma energię. Żeby się tam znaleźć, naprawdę nie można być normalnym.

Za niespełna dwa lata Rutkowskiego możemy zobaczyć na igrzyskach w Paryżu. Mistrz świata PWA walczy o olimpijską kwalifikację w klasie iQFoil, która zastąpiła klasę RS:X. Zdaniem gościa programu "Więcej niż sport" to krok w dobrym kierunku. RS:X-a określa jako "dziewiętnastowieczny monotyp" i "absolutnie katorżniczą klasę.

- Nowa klasa olimpijska jest troszeczkę lepsza, szybsza i nowocześniejsza, choć niestety w dalszym ciągu jest to monotyp, co znaczy tyle, że wszyscy zawodnicy startują na tym samym sprzęcie. W środowisku żeglarskim cały czas jest dziwne dla mnie przeświadczenie, że pływa zawodnik, a nie sprzęt. Ok, ale przecież nie każdy narciarz jeździ na takich samych nartach i nie każdy koszykarz gra w takich samych butach. W klasie RS:X efekt był taki, że jak nie miałeś 188 centymetrów i nie ważyłeś 72 kilogramy, nie miałeś szans.

Rutkowski podkreślił, że występ na igrzyskach byłby dla niego świetnym doświadczeniem. Już samo zakwalifikowanie się do wąskiej grupy windsurferów, którzy pojadą na igrzyska w Paryżu, uzna za wielkie osiągnięcie.

- A jak już się tam dostanę, wygranie medalu nie będzie całkowitą abstrakcją. Igrzyska byłyby fajne, zwłaszcza jeśli udałoby się zdobyć bilety na koszykówkę, lekkoatletykę czy siatkówkę. Na wszystkie te sporty, dla których co cztery lata siada się przed telewizorem - mówił mistrz świata PWA.

Wszystkich wywiadów w ramach programu "Więcej niż sport" możesz posłuchać na stronie Radia 357.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×