Łączy je przede wszystkim duża przyjemność płynąca z gry i fakt, że nie trzeba wielu treningów, by móc uprawiać je na poziomie rekreacyjnym. Poznajmy je bliżej i zastanówmy się, czy są one odpowiedzią na ogólnospołeczny brak ruchu i zasiedzenie przy biurkach.
Tradycyjny sport? Nie dla wszystkich
Tradycyjne sporty mają to do siebie, że zazwyczaj charakteryzują się dość wysokim progiem wejścia w grę. Taktyka, warsztat techniczny, atletyzm, wymagania sprzętowe – to wszystko nierzadko stoi na drodze do regularnych treningów, zwłaszcza w przypadku osób, dla których sport nie jest najważniejszy w życiu, a ma być jedynie dodatkiem do codzienności. Czyli dla zdecydowanej większości ludzi.
Weźmy na tapet tenis ziemny. Jest to dyscyplina bardzo techniczna, która wymaga precyzyjnej kontroli nad uderzeniami. Trzeba nauczyć się różnych zagrań, takich jak forhend, bekhend, serwis czy wolej. Poprawna technika jest tu kluczowa, a jej opanowanie wymaga czasu i praktyki.
Do tego dochodzi koordynacja na linii ręka-oko i szybkości reakcji. Zawodnicy muszą kontrolować rakietę, śledzić ruchy piłki i jednocześnie dostosowywać swoje pozycje na korcie. Dla początkujących może to być wyzwanie. Wniosek? Nie można tak po prostu wejść na kort i rozegrać meczu z koleżanką. Tenis nie jest oczywiście jedyny, ale jak w soczewce skupia wszystkie potencjalne problemy.
Ze sportami drużynowymi jest teoretycznie trochę łatwiej – w końcu większość z nas zetknęła się z grą w siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną czy ręczną, chociażby na lekcjach WF-u. Nie trzeba uczyć się wszystkiego od podstaw. Pojawia się jednak inny problem. Do tanga trzeba dwojga, a do sportów drużynowych już kilkanaście osób.
Nie jest łatwo w gronie znajomych – a przecież w ten sposób większość osób pojmuje uprawianie sportu – skrzyknąć tak liczne grono i zacząć regularnie grać. Jak widać, barier jest sporo.
Być może dlatego wypadliśmy tak słabo w raporcie "Poziom aktywności fizycznej Polaków 2023". Tytułu tłumaczyć za bardzo nie trzeba. Co znajdziemy w tym dokumencie? Smutne statystyki. Zgodnie z nimi tylko 27 proc. Polaków podejmuje aktywność fizyczną w zalecanej przez WHO dawce, czyli 150 minut umiarkowanego ruchu lub 75 minut intensywnego treningu tygodniowo.
Tyle dorośli. Niestety z dziećmi wcale nie jest lepiej, a w zasadzie jest gorzej. Tylko 20 proc. dzieci i nastolatków w Polsce rusza się umiarkowanie lub intensywnie przez co najmniej 60 minut dziennie i 7 dni w tygodniu. 32 proc. dzieci w wieku 7-8 lat ma nadwagę [1].
Nowe dyscypliny – światełko w tunelu?
Na całe szczęście życie – w tym życie sportowe – nie znosi próżni. Tam, gdzie z ofertą nie dojeżdżają tradycyjne dyscypliny, zaczęły w ostatnich latach pojawiać się zupełnie nowe, a przy tym nieprawdopodobnie grywalne sporty.
Co ważne, często są to po prostu hybrydy tradycyjnych konkurencji, uproszczone i zmodyfikowane w taki sposób, by wyciągnąć z nich to, co najlepsze. Cel takich zabiegów jest jeden – aby grać mógł każdy, z marszu, bez większych przygotowań. I żeby gra sprawiała maksimum przyjemności.
Wymienić tu należy przede wszystkim squash, padel, teqball, speedminton czy pickleball. Jeśli z tego grona kojarzysz tylko poczciwego squasha, który – umówmy się – aż taką nowością nie jest, nie przejmuj się. Spieszymy z wyjaśnieniem.
Padel – hybryda tenisa i squasha
Zacznijmy może od padla. To sport rakietowy, który łączy w sobie cechy tenisa i squasha. Rozgrywany jest na mniejszym korcie otoczonym ścianami. Są one bardzo ważne, gdyż piłka może się od nich odbijać. Zasady są zatem podobne do tenisa, przy czym rakieta jest mniejsza i solidniejsza, a piłka mniej napompowana.
Padel powstał w 1969 roku w Meksyku… zupełnie przypadkiem. Jego twórca, Enrique Corcuera, chciał grać w tenisa w swoim ogrodzie, który okazał się jednak zbyt mały. Do tego piłki często ginęły w otaczającej domowy kort roślinności. W efekcie dookoła powstały ściany, a rozmiary pola gry znacznie zredukowano.
Dzisiaj padel zdobywa coraz więcej fanów i stanowi coraz większą konkurencją dla squasha, chociaż popularnością daleko mu jeszcze do rywala. Jest szczególnie lubiany w Hiszpanii, gdzie na co dzień funkcjonują profesjonalne rozgrywki, a także w innych krajach Europy.
Ze względu na mniejsze wymagania fizyczne padel jest idealnym sportem rekreacyjnym dla osób w różnym wieku. Dyscyplina była obecna na igrzyskach europejskich rozgrywanych w Krakowie w 2023 roku.
Teqball – wirtuozeria piłki nożnej na zakrzywionym stole
To dopiero jest wynalazek! Stosunkowo młody sport, wynaleziony na Węgrzech w 2014 roku przez Gábora Borsányi'ego, byłego zawodnika piłki nożnej, oraz Tamása Huszára i Viktora Huszára, którzy byli inżynierami. Co wyszło z połączenia tych umysłów? Cóż, wyszedł tenis stołowy, w który gra się piłką nożną, ale na specjalnie zakrzywionym stole.
To bardzo widowiskowa gra, podczas której śledzić można niezwykłe popisy zawodników. Jedna z zasad głosi, że nie można odbić piłki dwa razy tą samą częścią ciała, np. prawą stopą. Teqball szybko zdobywa popularność na całym świecie, zwłaszcza wśród piłkarzy, ponieważ rozwija technikę piłkarską i sprawność, a także jest bezkontaktową formą gry.
Pickleball – połączenie tenisa i tenisa stołowego
Kolejny sport rakietowy w zestawieniu. Łączy w sobie elementy aż trzech różnych dyscyplin, czyli tenisa, badmintona i tenisa stołowego. Rywalizacja rozgrywana jest na małym korcie z użyciem perforowanej piłki z tworzywa sztucznego. Nie jest ona tak szybka jak zielona piłeczka znana z Wimbledonu czy Rolanda Garrosa. Każdy jest w stanie ją odbić.
Obszar gry także ułatwia sprawę, jest bowiem znacznie mniejszy niż w tenisie ziemnym, a jego wymiary to 6,1 x 13,4 metra. Siatka jest z kolei umieszczona na wysokości podobnej do tej używanej w tenisie.
Rakiety są mniejsze od swoich tenisowych odpowiedniczek, lecz większe od pingpongowych paletek. Piłka może odbić się od pola przeciwnika tylko raz – analogicznie do obu rodzajów tenisa – natomiast punkty zdobywa się wyłącznie przy własnym serwisie, jak to bywało w siatkówce do 1998 roku (niesamowite, prawda?).
Pickleball jest łatwy do nauki, jednak oferuje sporo możliwości taktycznych, co sprawia, że zyskuje popularność zarówno wśród starszych osób, jak i młodzieży. USA, Kanada, Wielka Brytania i Niemcy to kraje, gdzie najwięcej osób poświęca swój czas na tego świeżaka.
Speedminton – dynamiczna wersja badmintona
Speedminton, zwany również crossmintonem, to połączenie badmintona, squasha i tenisa, jednak bez siatki, co czyni go bardziej uniwersalnym. Gra odbywa się na mniejszych boiskach, a lotka, zwana speederem, jest cięższa niż w badmintonie – takie rozwiązanie umożliwia grę na świeżym powietrzu, nawet przy wietrze, który jest wszak prawdziwym przekleństwem dla tradycyjnego badmintona.
Jak się w to gra? Zawodnicy odbijają lotkę do siebie, starając się, by wylądowała w polu przeciwnika. Punkt zdobywa się, gdy adwersarz nie jest w stanie prawidłowo odebrać lotki lub jeśli sam spudłował. Można gra 1 na 1, można grać w deblu. Nie trzeba wielkich przygotowań, żeby móc zagrać w speedmintona ze znajomymi i czerpać z tego radość.
Dzięki swojej elastyczności speedminton można rozgrywać na plaży, w parku czy na boisku sportowym. Sport ten szybko zyskuje popularność w krajach Europy Zachodniej, takich jak Niemcy, Holandia czy Polska.
Zachęta do gry potrzebna od zaraz
Powstające jak grzyby po deszczu nowe dyscypliny sportów, nawet te osiągalne dla każdego, wcale nie muszą wystarczyć, by zaktywizować ruchowo zasiedziałe społeczeństwo. Potrzeba czegoś więcej.
Dlatego ważna jest każda inicjatywa, która nie tylko zachęca, ale też ułatwia uprawianie sportu na co dzień. Zwłaszcza najmłodszym. Do takich trzeba zaliczyć nową kampanię społeczną Orlenu, czyli akcję "Sport to szkoła życia".
W jej ramach koncern wesprze kwotą aż 10 milionów złotych co najmniej 100 amatorskich klubów sportowych prowadzących regularne zajęcia dla dzieci i młodzieży. A to z nimi – dziećmi, nie klubami – jest właśnie pod kątem aktywności fizycznej najgorzej.
Pieniądze mają zostać wydane na sprzęt sportowy, wynajęcie sal, organizację turniejów i zajęć, a także pokrycie kosztów zatrudnienia trenerów i instruktorów. Kluby objęte programem mogą oferować sporty zarówno tradycyjne, jak i nowoczesne, ale muszą prowadzić działalność od co najmniej dwóch lat.
Jak ubiegać się o wsparcie? Procedura jest prosta – wystarczy wypełnić formularz aplikacyjny na stronie www.sportowyorlen.pl. Akcja trwa do 31 października, czyli warto się spieszyć.
O dodatkowe środki na prowadzenie działalności sportowej wystąpić może każdy, ale większe szanse mają te instytucje, które prowadzą lub przewidują prowadzenie treningów dla dziewcząt, organizują obozy lub prowadzą zajęcia dla osób z niepełnosprawnościami.
Przypisy:
[1] Źródła: https://www.activehealthykids.org/wp-content/uploads/2022/10/Poland-report-card-long-form-2022.pdf, https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/otylosc-u-dzieci-same-z-niej-nie-wyrosna