Jorge Martin w 2024 roku osiągnął życiowy sukces - został motocyklowym mistrzem świata MotoGP. Jednak Hiszpan nie może być zadowolony z późniejszych wydarzeń. Wobec braku oferty z fabrycznego zespołu Ducati, postanowił przenieść się do Aprilii, bo kierownictwu tej ekipy mocno zależało na transferze.
Adaptacja Martina do motocykla Aprilii nie przebiega idealnie. Hiszpan zanotował upadek już podczas zimowych testów MotoGP, w następstwie których opuścił większość jazd. Nie wystąpił też na inaugurację sezonu w Tajlandii i kolejnych wyścigach, bo nabawił się urazu w trakcie treningu na motocrossie.
ZOBACZ WIDEO: Co z nowymi lokalizacjami w Grand Prix? Działacz wyjaśnia
Mistrz świata powrócił do ścigania w ubiegły weekend, ale w GP Kataru znów zanotował wywrotkę. Być może incydent z toru Lusail nie byłby tak poważny w skutkach, gdyby nie fakt, że jadący tuż za nim Fabio di Giannantonio nie miał czasu na reakcję i wpadł motocyklem w kolegę z toru.
Martin najpierw trafił do centrum medycznego, a później szpitala w Katarze, gdzie potwierdzono u niego m.in. złamanie jedenastu żeber i odmę opłucnową.
Z najnowszych informacji "Motorsportu" wynika, że stan Martina jest na tyle poważny, że spędzi jeszcze kilka dni w szpitalu. Mistrz świata ze względu na złamane żebra i odmę ma problemy z oddychaniem. Dlatego póki co nie ma zgody na odbywanie podróży samolotem. Jego powrót na tor również się opóźni.
Prognozy lekarzy nie są optymistyczne dla Martina. Zawodnik ma pauzować co najmniej trzy miesiące. Negatywny scenariusz zakłada, że mistrz świata powróci do rywalizacji dopiero po przerwie wakacyjnej w MotoGP - wakacje w mistrzostwach świata potrwają od połowy lipca do połowy sierpnia. Rywalizację wznowi GP Austrii (15-17 sierpnia).