Po raz pierwszy w historii MotoGP trafiło na węgierski tor Balaton Park, który został wybudowany w ostatnich miesiącach. Zawodnicy z motocyklowych mistrzostw świata nie znają jeszcze węgierskiego obiektu, przez co łatwiej im o błędy. Przekonał się o tym Pedro Acosta. Zawodnik austriackiego KTM-a popełnił błąd w drugim zakręcie i stracił panowanie nad motocyklem.
Acosta dość szybko odłączył się od maszyny, a ta zaczęła koziołkować w pułapce żwirowej. Jako że do wypadku doszło przy sporej prędkości, motocykl nie zdążył wyhamować przed dmuchanymi bandami. Sprzęt 21-latka odbił się od barier i pofrunął w kierunku platformy telewizyjnej.
ZOBACZ WIDEO: 95 proc. tarć jest wymyślonych. Mrozek wprost o atmosferze w ROW-ie
Stojący na platformie operator kamery miał ogromne szczęście. Motocykl minął go niemal o centymetry. Mężczyzna zahamował zimną krew do samego końca. Chociaż maszyna Acosty trafiła w kamerę, to operator nie uciekł z posterunku. Po chwili uniósł kciuk w górę, aby poinformować oglądających transmisję, że wszystko z nim w porządku.
Acosta przejął się tym, co miało miejsce na Balaton Park. Po zakończeniu kwalifikacji młody Hiszpan poprosił o spotkanie z operatorem kamery, który niemal został trafiony jego motocyklem. - Na szczęście motocykl mnie nie trafił. Uderzył tylko w kamerę. Dużo szczęścia, naprawdę dużo szczęścia - powiedział mężczyzna o imieniu Joao w rozmowie z zawodnikiem KTM-a.
Hiszpański motocyklista podarował operatorowi kamery swój slider (element kombinezonu, zakładany na kolano), na którym złożył swój autograf. Tym samym Joao nie zapomni wydarzeń z GP Węgier do końca życia.
Acosta w kwalifikacjach MotoGP do GP Węgier zajął siódme miejsce.