Yamaha nie skreśla Jorge Lorenzo. "Musimy dać mu kredyt zaufania"

Pomimo kiepskich występów w dwóch pierwszych wyścigach MotoGP w sezonie 2014, Movistar Yamaha Team nie skreśla szans Jorge Lorenzo na tytuł mistrzowski.

W zeszłym sezonie Jorge Lorenzo wygrał osiem wyścigów MotoGP, co było najlepszym wynikiem w stawce, jednak hiszpański motocyklista nie zdobył trzeciego w karierze tytułu mistrza świata. Lepszy okazał się debiutant Marc Marquez, który w przeciągu całego sezonu punktował na wysokim i wyrównanym poziomie. Zawodnik Repsol Honda Team okazał się lepszy od Lorenzo o cztery punkty.

W tym roku scenariusz może się powtórzyć. Marquez pewnie wygrał dwa wyścigi, które rozegrano w Katarze i Stanach Zjednoczonych, a Lorenzo uzbierał w nich ledwie sześć "oczek". W Katarze reprezentant Movistar Yamaha Team zanotował upadek na pierwszym okrążeniu i odpadł z rywalizacji, z kolei w Stanach Zjednoczonych popełnił falstart i musiał odbyć karę przejazdu przez aleję serwisową, co zepsuło mu wyścig.

W obronie Hiszpana stanął jednak Wilco Zeelenberg, menedżer Movistar Yamaha Team. - To będzie wielkie wyzwanie dla Jorge, aby odzyskać, to co stracił. Mamy wczesną fazę sezonu, a Marc wygrał dwa wyśćigi z rzędu. Jednak Jorge ma na swoim koncie tytuł mistrza świata, musimy go wspierać i dać mu kredyt zaufania. Ciągle musimy walczyć, przed nami bardzo duże wyzwanie, ale nie poddamy się - powiedział Zeelenberg.

O ile w Katarze na podium wyścigu stanął Valentino Rossi z Movistar Yamaha Team, to wyścig w amerykańskim Austin został zdominowany przez motocykle Hondy. Dlatego Zeelenberg zdaje sobie sprawę, że jego team czeka sporo pracy. - Możemy skupić się na kolejnym wyścigu, a potem kolejnym. Naszym pierwszym wyzwaniem jest walka o podium i stworzenie show dla kibiców, na jakie zasługują. Ze zwycięstwami na koncie lub bez, ale Jorge powinien być w czołówce i walczyć z innymi zawodnikami. Stracił już sporo punktów w tym sezonie, ale jeśli ktoś w tym gronie jest mocny psychicznie, to na pewno jest to Jorge - dodał menedżer Movistar Yamaha Team.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: