Porównanie wypadło wyśmienicie. Kierowca testowy Ducati osiągał rezultaty identyczne jak zawodnicy ścigający się regularnie w MotoGP. Stoner udowodnił tym samym, że posiada ogromny talent i utwierdził kibiców w przekonaniu, że powinien wrócić do królewskiej klasy. Niestety, Australijczyk stanowczo zaprzecza plotkom o powrocie do stawki.
Ducati skorzystało jednak z obecności Stonera w Malezji. Jak przyznaje Australijczyk, udało się zebrać sporo ważnych danych. - To było kilka bardzo dobrych dni. Sam jestem zaskoczony tym, że wytrzymałem kondycyjnie trzy treningi jazdy. Fizycznie czuje się dziś świetnie, ale z pewnością jutro nie będę już w tak dobrej formie! To były udane testy nie tylko dlatego, że poprawiliśmy ustawienia, ale także dlatego, że byłem w stanie wrócić do odpowiedniej formy - powiedział zawodnik Ducati.
Stoner pozytywnie ocenił również ostatni dzień testów. - Dziś nie było źle, chociaż nie zrobiliśmy zbyt wielu okrążeń. Rano zanotowałem dwa wyjazdy, każdy z użyciem innych ustawień geometrii. Niestety spadł deszcz i nie byliśmy w stanie wyciągnąć wniosków. Kiedy tor zaczął wysychać skorzystaliśmy z okazji i ponownie wyjechaliśmy na suchą nawierzchnię, jednak pojawiły się problemy z przyczepnością tylnego koła. Zbyt dużo czasu zajęło nam uporanie się z tym kłopotem. Tak czy inaczej świetnie pracowało mi się z Gigi Dall’Igną oraz zespołem - zakończył Australijczyk.
Niestety, Ducati ogłosiło już, że Casey Stoner nie weźmie udziału w testach na torze Phillip Island. To z pewnością spora strata dla kibiców, ponieważ Australijczyk jest królem toru na wyspie Filipa. Nic nie zapowiada także powrotu Stonera do MotoGP na pełen etat. Być może wystartuje on jedynie z jednej w rund jako dzika karta.