Zdaniem dziennika "AS", Alex Rins ustalił wszystkie warunki umowy z Suzuki i brakuje na niej jedynie podpisu Hiszpana. Oficjalnie transfer 20-latka ma zostać ogłoszony podczas najbliższego wyścigu MotoGP w Assen. Tym samym hiszpański motocyklista będzie w japońskiej ekipie partnerem Andrei Iannone.
Według informacji hiszpańskich mediów, umowa będzie mieć format dwa plus dwa. Oznacza to, że Rins na pewno będzie startować w zespole z Hamamatsu do końca sezonu 2018, a po spełnieniu określonych warunków nawet do roku 2020.
Podobne zapisy znajdowały się w kontrakcie Mavericka Vinalesa, który również trafił do Suzuki jako obiecujący zawodnik z Moto2 przed sezonem 2015. Vinales podpisał umowę dwa plus jeden, ale nie wypełni jej do końca. Hiszpanowi udało się wyplątać z kontraktowych zapisów i w przyszłym roku dołączy do Movistar Yamaha MotoGP, gdzie zastąpi aktualnego mistrza świata Jorge Lorenzo.
ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Polski Rallycross 2016 w Toruniu
{"id":"","title":""}
Sam zainteresowany nie potwierdza jednak osiągnięcia porozumienia z Suzuki. - Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Staramy się osiągnąć porozumienie z Suzuki, rozmawiamy, ale mamy też inne opcje. Mogę trafić bezpośrednio do zespołu fabrycznego, a mogę dostać kontrakt w ekipie satelickiej. Musimy to wszystko rozważyć. Jeśli nie uda się podpisać kontraktu z Suzuki czy innym zespołem, to mogę też zostać na kolejny rok z ekipą Sito Ponsa w Moto2 - powiedział Rins.
Nie jest tajemnicą, że Rinsa w swoim składzie chętnie widzieliby szefowie Monster Yamaha Tech3. Przed kilkoma tygodniami Francuzi mieli jednak zakończyć rozmowy z Hiszpanem, gdyż celem numer jeden 20-latka miało być dołączenie do fabrycznego zespołu, a Tech3 jest jedynie satelickim teamem Yamahy.