W sobotę zawodnicy MotoGP rywalizowali na zmienionej nitce toru Catalunya. Zmiany zostały wprowadzone po śmiertelnym wypadku Luisa Saloma w trakcie piątkowego treningu Moto2. Doszło do niego w zakręcie numer dwanaście, w którym od soboty wprowadzono specjalną szykanę, która zmusza motocyklistów do zmniejszenia prędkości.
Podczas piątkowych treningów, gdy jeszcze obowiązywała stara nitka toru w Barcelonie, bardzo dobre czasy kręcił Jorge Lorenzo. W sobotni poranek Hiszpan miał jednak spore problemy z tempem i jego postawa w kwalifikacjach była sporym znakiem zapytania. - W piątek doszło do tragicznego wypadku Luisa i Komisja Bezpieczeństwa postanowiła dokonać zmiany układu toru. To na pewno nie pomogło naszemu motocyklowi. Teraz mamy sporo zakrętów, które trzeba pokonywać na pierwszym biegu, więc zyskali na tym nasi rywale - powiedział aktualny mistrz świata.
Po ostatnim treningu Lorenzo tracił do najszybszego w stawce Marca Marqueza ponad dwie sekundy. W kwalifikacjach udało mu się jednak poprawić tempo. Ostatecznie Hiszpan przegrał walkę o pole position ze swoim rodakiem o 0.467 s. - Po wielu próbach, zmianach ustawień, w końcu udało mi się dopasować do nowej charakterystyki toru i osiągnąć dobry czas okrążenia. Celem na niedzielę jest miejsce na podium. To będzie dobry wynik po tym wszystkim, co wydarzyło się w Barcelonie - dodał Lorenzo.
ZOBACZ WIDEO Glik zdradził, dlaczego odrzucił ofertę Legii (źródło TVP)
{"id":"","title":""}