Obecnie Casey Stoner pełni funkcję zawodnika testowego Ducati i pomaga Włochom w rozwoju motocykla na sezon 2017. Australijczyk w zeszłym tygodniu przebywał w Europie, gdzie testował maszyny Ducati na torze w Misano.
Przy okazji testów, Stoner podzielił się z dziennikarzami obawami odnośnie Grand Prix Austrii. Wyścig na torze Red Bull Ring odbędzie się 14 sierpnia. - Martwię się o zakręty i krawężniki na tym torze. Niektóre są pomalowane. Wyobraź sobie co się stanie, gdy spadnie deszcz i zawodnik nie będzie w stanie zmniejszyć prędkości w takim miejscu. Będzie wręcz przeciwnie. Musimy się skupić na kwestiach bezpieczeństwa, bo życie ludzkie jest zbyt cenne i kruche. Bandy powietrzne nie zawsze są w stanie zatrzymać zawodników - powiedział australijski motocyklista.
W tym roku w MotoGP doszło do śmiertelnego wypadku Luisa Saloma, który na początku czerwca zanotował upadek w trakcie sesji treningowej przed wyścigiem o Grand Prix Katalonii. - Wypadek Saloma w Barcelonie pokazał, że wyasfaltowane zakręty nie są bezpieczne. Wiem, że ktoś powie, że to jest środek bezpieczeństwa. A ja mówię, że dają przewagę tym, którzy chcą opóźnić hamowanie do ostatniej chwili. To jest dobre rozwiązanie dla takich zawodników, to nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem - skrytykował Stoner.
ZOBACZ WIDEO Tour de Pologne: Gliczarów najtrudniejszym wyzwaniem (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
W tym roku na torze Red Bull Ring odbył się już wyścig Formuły 1. Na austriackim torze testy przeprowadziła również ekipa Repsol Honda Team. Japończycy obeszli jednak zakaz testowania maszyn MotoGP - Marc Marquez i Dani Pedrosa otrzymali do dyspozycji motocykl RC213V-S. Jest to motocykl drogowy, będący repliką maszyny z królewskiej klasy.
- Poziom bezpieczeństwa na większości toru jest bardzo dobry. Problemem jest tylko ostatni zakręt, gdzie Daniił Kwiat miał wypadek w trakcie Formuły 1. Zobaczymy jak dobrze to miejsce zostanie zabezpieczone bandami dmuchanymi w trakcie MotoGP. Dopóki nie pojawimy się tam na torze, nie będziemy wiedzieli co poprawić - mówił wtedy Marquez.