Stefan Bradl w sezonie 2011 sięgnął po tytuł mistrza świata w kategorii Moto2 i wydawało się, że przed Niemcem szansa na zawrotną karierę w MotoGP. Bradl trafił do zespołu LCR Honda MotoGP, który korzystał wtedy z fabrycznego motocykla japońskiego producenta. Niemiec nie wykorzystał jednak potencjału swojej maszyny.
Przed sezonem 2015 Bradl rozstał się z Hondą i trafił do Forward Racing. W połowie sezonu włoski team zaczął borykać się z problemami finansowymi, więc Niemiec zerwał umowę i znalazł zatrudnienie w Aprilii. W tej ekipie startuje również w tym roku, ale Włosi nie byli zainteresowani przedłużeniem współpracy.
W tej sytuacji Bradl w sezonie 2017 zawita do World Superbike. Niemiec podpisał kontrakt z fabrycznym teamem Hondy, gdzie stworzy duet z Nicky Haydenem. Doświadczony Amerykanin do niedawna również startował w MotoGP. - Patrząc na wyniki, to będzie nowe i trudne wyzwanie. Mistrzostwa WSBK są nieco inne i trzeba sporo czasu, aby dostosować się do motocykli w tej kategorii. Myślę jednak, że mam potencjał, aby tego dokonać. W WSBK wiele zespołów prezentuje wysoki poziom. Honda obiecuje poprawę swojej maszyny na kolejny rok, więc mamy duże szanse. Na pewno dam z siebie wszystko - powiedział Bradl.
W WSBK Bradl spotka zawodników, z którymi miał okazję się ścigać nie tylko w MotoGP, ale również w Moto2. Są to chociażby Sylvain Guintoli czy Jordi Torres. - Jest kilka osób, z którymi będę mógł porozmawiać. Na pewno będzie sporo zabawy - dodał.
ZOBACZ WIDEO Naja i Mikołajczyk z medalami olimpijskimi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}