Do wypadku Jacka Millera doszło w trakcie niedzielnej rozgrzewki przed wyścigiem. Australijczyk trafił na badania do jednego ze szpitali i wykazały one, że złamał nadgarstek i uszkodził szósty kręg. W tej sytuacji jego występ w Grand Prix Austrii był wykluczony.
Miller chciał jednak wystartować w wyścigu o Grand Prix Czech. Australijczyk pojawił się nawet w Brnie, gdzie przeszedł pomyślnie testy medyczne. Później zawodnik udał się jednak na rozmowę z włodarzami zespołu Marc VDS Estrella Galicia i ustalono, że nie będzie ryzykować zdrowia w najbliższy weekend. W najbliższych tygodniach w MotoGP odbędzie się kilka wyścigów i start w Brnie z niezaleczoną kontuzją mógłby sprawić, że Miller opuściłby zawody na torach Silverstone czy Misano.
- Jack jest motocyklistą, więc chciał się ścigać po przejściu przez badania. Jednak po rozmowach z Hondą i naszym kierownictwem, podjęliśmy decyzję o wycofaniu go z wyścigu. Dla nas jest to bardzo ważne, bo dzięki temu Jack ma więcej czasu, aby odzyskać siły po wypadku w Austrii. Chcemy, żeby był jak najszybciej w pełnej sprawności - powiedział Michael Bartholemy, szef zespołu.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Brazylia oknem wystawowym (źródło TVP)
{"id":"","title":""}