Plotki o możliwym powrocie Nicky'ego Haydena do MotoGP pojawiły się już przed wyścigiem o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Amerykanin, mistrz świata królewskiej kategorii z sezonu 2006, miał wtedy zastąpić kontuzjowanego Jacka Millera.
Miller nabawił się urazu nadgarstka oraz kręgów szyjnych w trakcie Grand Prix Czech w Brnie pod koniec sierpnia. Pomimo tego urazu, australijski motocyklista przystąpił do rywalizacji na torze Silverstone w Wielkiej Brytanii. Millera zabrakło dopiero na starcie wyścigu o Grand Prix San Marino. Był to efekt wywrotki w trakcie jednego z treningów.
Zespół Marc VDS Estrella Galicia, w którym startuje Miller, podjął decyzję o wycofaniu Australijczyka z najbliższego wyścigu w Aragonii. Miller ciągle narzeka na ból w prawym nadgarstku.
- Chcę życzyć Jackowi szybkiego powrotu do zdrowia. To mój przyjaciel, z którym wiele razy startowałem. Wierzę, że bardzo szybko odzyska siły. Wszyscy wiedzą, że ma duży potencjał i oby szybko mógł pokazywać na torze - powiedział Hayden, który od tego roku ściga się w kategorii World Superbike w zespole Hondy.
- To dla mnie nowe doświadczenie, bo nigdy nie byłem zawodnikiem oczekującym. Mam dobre relacje z Hondą i to oni wpadli na ten pomysł, abym wystartował w miejsce Jacka. Zespół z WSBK dał mi zielone światło. Dla mnie to okazja, aby czerpać radość z jazdy. W innym wypadku oglądałbym ten wyścig w telewizji, a tak mam okazję sam wystartować - dodał były mistrz świata MotoGP.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Nie lubię grać przy światłach