Wojna aerodynamiczna. MotoGP stało się Formułą 1
W 2015 roku Ducati wprowadziło do MotoGP skrzydełka. Był to element poprawiający aerodynamikę motocykli. W kolejnym sezonie ten patent zastosowały wszystkie zespoły. Teraz jest on zakazany, a i tak powrócił. To pokazuje, że MotoGP zbliża się do F1.
Podobna moda zapanowała w MotoGP i należy uznać to jako fakt. W sezonie 2015 Ducati nieśmiało wprowadziło do swoich motocykli małe skrzydełka. Włoski motocykl od lat słynął z tego, że kiepsko się prowadzi w zakrętach, a dysponuje za to ogromną prędkością na prostych. Dodatkowe elementy aerodynamiczne powodowały mocniejszy docisk i poprawiały sterowność Ducati. Patent szybko skopiowała Yamaha, ale wtedy Jorge Lorenzo i Valentino Rossi podkreślali, że nie czują wielkiej różnicy w prowadzeniu maszyny.
Wszystko zmieniło się w roku 2016. W motocyklach MotoGP zaczęła funkcjonować nowa, ujednolicona elektronika. Nie była ona już tak zaawansowana i doprowadzała do sytuacji, w której maszyny traciły przyczepność, dochodziło też do zjawiska wheelie. Nagle okazało się, że jedynym rozwiązaniem problemu jest zastosowanie skrzydełek. W Ducati rozrosły one do gigantycznych rozmiarów, patent trafił też na stałe do innych producentów - Yamahy, Hondy, Suzuki, Aprilii.
Aż w końcu w wyścigu o Grand Prix Ameryk doszło do zdarzenia Daniego Pedrosy z Andreą Dovizioso. Skrzydełko w motocyklu Hiszpana niebezpiecznie się złamało i o centymetry minęło udo Włocha. - Wcześniej w Argentynie widzieliśmy, że złamane skrzydełko odcięło kamerę w motocyklu Marca Marqueza. Jeśli trafiłoby w ciało, to byłoby bardzo niebezpieczne. Zmieniamy krawężniki, zmieniamy asfalt, tworzymy pułapki żwirowe, po czym montujemy noże na motocyklach - narzekał wtedy Pedrosa.
ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"Wtedy rozgorzała dyskusja na temat skrzydełek. Dorna, zarządca wyścigów MotoGP, chciała zabronić ich stosowania. Reguł nie zmienia się w trakcie gry, więc zakaz mógł wejść w życie dopiero od sezonu 2017. Ducati mocno protestowało, twierdząc że skrzydełka są bezpieczne, ale w końcu uległo. - Znam ich. W Ducati pracują sprytni ludzie. Na pewno wymyślą jakąś inną formę skrzydełek - mówił pod koniec minionego sezonu Cal Crutchlow.