Pol Espargaro: KTM jest dziewicą, ale nie boję się tego

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Wiele razy powtarzał pan, że chce trafić do fabrycznego zespołu. Jaka jest różnica pomiędzy teamem prywatnym a fabrycznym w MotoGP?

- Cóż, w tym sporcie najważniejsze są dwa czynniki. Nie tylko zawodnik, ale też motocykl i zespół. Jeśli chodzi o maszynę, to KTM nadal jest daleko za Hondą, Yamahą, Ducati czy Suzuki. Mamy jednak możliwość poprawiania motocykla za każdym razem. To ja decyduję co trzeba zrobić i po prostu to robimy. W prywatnym zespole masz motocykl, bardzo dobry, tak jak Yamaha M1, z której korzystała ekipa z Monster Yamaha Tech3. Jednak musisz czekać aż fabryka postanowi użyczyć prywatnemu zespołowi nowe części. Najpierw używają ich zawodnicy z fabrycznych teamów, dopiero później ty. To jest normalne, nie krytykuję tego, po prostu tak to działa. Potem patrzysz na zespół. Moi ludzie w Tech3 pracowali bardzo ciężko, poświęcali się jak tylko mogli, ale pewnych rzeczy nie mogli przeskoczyć. W KTM mam do dyspozycji pracownika, który projektował ramę, który odpowiada za aerodynamikę, który projektował układ jezdny. Mam osobę odpowiedzialną za projekt silnika, inżynierów elektroniki. Oni są do mojej dyspozycji. To jest zupełnie inny świat.

Dla KTM-a jest to debiut w MotoGP. Austriacy nie mają doświadczenia w tej klasie. Będzie pan musiał rozwijać motocykl, który nie jest idealny.

- Nie wiem gdzie teraz jesteśmy, ale nie boję się tego wyzwania. Na pewno przed nami wiele trudnych chwil. To jest nieuniknione. Jednak czuję się na siłach, aby rozwijać ten motocykl. Czy to była ryzykowna decyzja? Tak, ale każda decyzja wiąże się z jakimś ryzykiem. Potrzebowałem nowych wyzwań i KTM przyszedł do mnie w najlepszym momencie. Nie możesz sobie wyobrazić jak ludzie odpowiedzialni za ten projekt w KTM-ie wierzą w swoje możliwości, jakie mają perspektywy. W tej sytuacji trudno nie wierzyć w ich plan.

Jesteśmy po testach w Malezji i Australii. Jest pan zadowolony z wyników?

- Nie mogę patrzeć na wyniki, tak jak w przeszłości, bo teraz nie jestem na pozycjach, na których chciałbym być. Muszę patrzeć na naszą stratę do rywali. Teraz wynosi ona mniej niż dwie sekundy na okrążeniu i to jest coś ciekawego, bo mamy do dyspozycji zupełnie nowy motocykl. Aprilia przybyła do MotoGP mając doświadczenie z World Superbike i zaczęli rozwijać ten motocykl mając jakąś świadomość tego, co muszą zrobić. Suzuki wróciło do MotoGP, ale mieli wieloletnie doświadczenie w tej klasie. KTM jest w tej stawce dziewicą. Jednak nie boję się tego, jestem zadowolony z dotychczasowych wyników testów. Pierwsze wrażenia są takie, że mamy potencjał. Jesteśmy na odległej pozycji, ale mamy dobry silnik. Motocykl dobrze zachowuje się w niektórych częściach zakrętów. Musimy go poprawić jeszcze w innych aspektach, na pewno wiele mamy też do zrobienia w dziedzinie elektroniki. To jest właściwie jeden z najważniejszych punktów naszego programu. Może jestem jeszcze wolny, ale mogę zdradzić, że podoba mi się jak prowadzi się nasz motocykl.

Motocykl KTM znacząco się różni od Yamahy, na której pan startował wcześniej. Inne zawieszenie, rama w formie kratownicy. Mimo to, można go porównać do poprzedniej maszyny?

- Mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony pozytywnie pracą zawieszenia WP. Nie mamy z nim żadnego problemu. O ramie dużo się mówi, że trudniej jest konkurować z kratownicą, jednak KTM jest przekonany do tej konstrukcji. Oni mają doświadczenie. Z takimi ramami wygrywali rajdy terenowe i tytuły w Moto3. Oczywiście, zachowanie motocykla różni się od Yamahy M1. Tamten motocykl był większy i trzeba nim było jeździć precyzyjnie, tak jak Jorge Lorenzo to robił. KTM jest bardziej agresywny, nawet dziki. Porównałbym go do maszyny Hondy, choć nigdy nią nie jeździłem i lepiej takich porównań nie czynić. Takie są jednak moje odczucia. Teraz skupiamy się na elektronice i silniku. O ramie czy zawieszeniu nie mogę powiedzieć niczego złego.

Jakie ma pan oczekiwania względem KTM-a w sezonie 2017? Przypuszczam, że wygranie wyścigu w debiutanckim sezonie będzie niemożliwe.

- Wolę być realistą. W KTM-ie myślimy, że wkrótce możemy być na poziomie Aprilii, zobaczymy czy zbliżymy się też do Suzuki. Jako motocyklista rozumiem jak bardzo skomplikowany proces jest przed nami, aby być na szczycie. Tam znajdują się fabryczne teamy, które mają wiele lat doświadczenia w MotoGP. To są potężne fabryki z ogromnymi budżetami. Jednak po tych kilku miesiącach rozumiem jak KTM pracuje. Ich poziom ambicji jest niewiarygodnie wysoki. Dlaczego miałbym nie myśleć o zrobieniu niespodzianki, o walczeniu o jak najwyższe pozycje na koniec sezonu? Zaufaj mi i miej wiarę. Być może teraz trudno w to uwierzyć, ale gdybyś zobaczył jak oni pracują, jak działają... Pewnie zmieniłbyś zdanie.

Rozmawiał Łukasz Kuczera

Czy Pol Espargaro wygra dla KTM-a wyścig MotoGP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×