Ogrom samochodów biorących udział w 24h Le Mans sprawia, że pierwsze okrążenia są niezwykle ważne i trudne. W gąszczu samochodów bardzo łatwo o błąd, a wypadek już na starcie wyścigu może przekreślić szanse na końcowy triumf. Tak też było w przypadku załogi numer 311, która rywalizuje w kategorii Hypercar.
Samochód Cadillaca, prowadzony przez Jacka Aitkena, na wyjściu z szykany nagle złapał uślizg i przy pełnej prędkości pojechał w bandę. Uszkodzenia w Hypercarze amerykańskiego producenta były spore, ale Aitken był w stanie dojechać do alei serwisowej, choć poruszał się po torze z niewielką prędkością.
Wskutek uderzenia doszło do uszkodzenia bandy, a to wywołało wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa. Neutralizacja związana z koniecznością naprawy bariery trwała ponad 30 minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
Sporo szczęścia miał w tej sytuacji Robert Kubica. To właśnie polski kierowca rozpoczął 24h Le Mans w samochodzie numer 41 ekipy WRT. Krakowianin przejeżdżał przez szykanę chwilę po wypadku Aitkena. Na szczęście prototyp kategorii LMP2, prowadzony przez 38-latka, nie został trafiony przez wracającego na tor Cadillaca.
Kubica miał też wyczucie, bo nie najechał na leżące na torze części rozbitego samochodu. W ten sposób kierowca WRT utrzymał trzecie miejsce w klasie LMP2.
Wyścig 24h Le Mans rozpoczął się o godz. 16.00 w sobotę i potrwa przez całą dobę. Relacja jest dostępna w WP SportoweFakty pod TYM LINKIEM.
Czytaj także:
- Pożary lasów w Kanadzie. Jest decyzja F1 ws. wyścigu
- Gwiazdor F1 na pomoc ofiarom powodzi. Zebrano pokaźną sumę